Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wsród tynku


siedzę sobie na moim pobojowisku domowym, wśród worków z książkami, wiaderek z farbą i takich tam różnych akcesoriów nieodłącznie związanych z malowaniem.
Fachowców mam ..hm.. no mam
Dzis jeden nie przyszedł, bo miał wizytę u lekarza. Drugiemu szło średnio, wciąż napotykał na problemy. Byłam bliska obłedu. Najpierw marudziłam, potem niemal ryczałam, a co zadziałało... podkradlam pomysl Julie Deply z filmu "Przed północą" ( na marginesie genialne dzieło), zaczęłam mówić mu "ale jest pan dzielny dziś", "no pięknie panu idzie", "kto, jeśli nie pan"... no i to działa, chichotał i malował do zmierzchu, a wczoraj wyszedł po 17.00. Faceci bywają prości w obsłudze. Nie wszyscy jednak kurczę, czasem ci, na których nam najbardziej zależy nie są.
No ale i tak końca malowania wciąż nie widać.

A ja sprzątam, wynoszę, myję, przestawiam, wszystko, by się ruszać i spalać
I widziałam dziś, że są efekty, ale poczekam do czwartkowego dnia ważenia.
  • dorciaw1980

    dorciaw1980

    6 sierpnia 2013, 23:47

    hahaha, ale miałaś cierpliwość, żeby jeszcze go chwalić ;)

  • ulotna2013

    ulotna2013

    6 sierpnia 2013, 23:35

    Powodzenia :)