Myślałam, że będzie trudniej powstrzymać się od pokus zwłaszcza przy dzieciakach. Jednak na razie te pokusy właściwie się nie pojawiają, tzn. są ale dla mnie to już nie pokusy. Wcale mnie do tych "dawnych smakołyków" nie ciągnie, a jeśli już pojawi się jakaś grzeszna myśl to tylko na chwilę. W pierwszych dniach diety uświadomiłam sobie jak często sięgałam po różne przekąski, to kanapka, to jogurt, to jakieś ciastko czy cukierek. Dając je dzieciakom nie odmawiałam również sobie (bo to przecież tylko kawałek i ten to już na pewno będzie ostatnim).
Ważnym plusem mojej diety jest też to, że dzieciaki również jedzą zdrowiej. Więcej warzyw i owoców, mniej słodyczy. Robiąc zakupy na tydzień do przodu, rzadziej bywamy w sklepie i nie kupujemy zbędnych łakoci.
Jestem dumna, że jestem taka dzielna.