Może zacznę od... EH.... ważenie w piątek.. czyli jutro. A ja czuję się ciężko i źle. Wątpię w utratę choćby 100 gram.. Faktycznie nie trzymam się ściśle jadłospisu podanego przez vitalię, bo zwyczajnie nie daję rady tyle zjeść.. a poza tym to wszystko takie dziwne. Choć jest pewien sukces. Jem przynajmniej 4 posiłki dziennie a nie 2 jak to było przez długi czas ostatnio. No i prawie.. bez słodyczy. Wpadły mi dziś jakieś 4 herbatniki maślane i batonik corny.. wydawał mi się najzdrowszy z całego asortymentu.. tak to jest wybierać się na wyprzedaż do Rossmanna bez jedzenia.. Ale za to się obkupiłam kosmetycznie, że HEJ! Na jedzenie nie będę miała w przyszłym tygodniu ale wymarzone kosmetyki prawie za pół ceny są więc jest dobrze :)
koralina1987
23 maja 2013, 22:02wierzę że będzie spadek, chociażby 100 gramów!
lexi545
23 maja 2013, 21:52ważne żeby nie podjadać, ćwiczyć, a efekty na pewno przyjdą;)