Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
aaaa!!! powrót do pracy i WIELKI smutek


Wróciliśmy z Murzasichle.. Jakie wrażenia? Nigdy więcej wyjazdu z całą rodziną!!! Brat, bratowa, mama, babcia, wujki............... to zdecydowanie za dużo. Zamiast sobie odpocząć i podziwiać widoki to były nieustanne kłótnie. Rodzina jest cudowna ale tylko w święta.. Następny urlop spędzimy tylko we trójkę.. a może już w czwórkę :) W górach prócz dwóch całodniowych wypadów na szczyty nie było ćwiczeń.. No ale w pokoiku 2x2m nie dało rady, a poza tym po takiej dawce nerwów zwyczajnie mi się nie chciało.



Widok ze Przełęczy Szpiglasowej...i moje fałdki.. ale już niedługo koniec z nimi! :) Droga była straszna.. w 15 minucie wędrówki but zaczął mnie uwierać.. po 30 minutach miałam bąbla.. a potem to już zdarta skóra i ciągłe otarcia.. a wszystko trwało 9 godzin.. z Morskiego Oka wracałam w samych skarpetkach :D



A tu mój zgon w drodze na Kasprowy.. Cały czas szliśmy ze słońcem po lewej stronie czego wynikiem są potężne poparzenia.. A po drodze widzieliśmy gościa, który wbiegał na Kasprowy.. po prostu pot kapał z jego palców normalnie..

Po powrocie wzięłam się ostro za ćwiczenia. O tygodnia robię total fitness Chodakowskiej.. Po pierwszym razie nie mogłam się ruszyć, więc znowu miałam przerwę. Ale teraz mimo bólu ćwiczę i klnę. Boli jak diabli.
Miałam schudnąć do sierpnia, bo za tydzień moja przyjaciółka z dzieciństwa.. jedyna, którą miałam będzie wychodzić za mąż.. Więc motywacja była ogromna. Muszę się pokazać wszystkim znajomym po ciąży w jak najlepszej formie. Kiecka miała być piękna.. miałam nie żałować na nią kasy.. obym tylko fajnie wyglądała. Pierwsza impreza od naszego ślubu.. No i tak czekałam.. czekałam.. czekałam.. ślub za tydzień a my zaproszenia nie dostaliśmy.. Im mniej było czasu tym motywacja spadała a jedzenia przybywało.. picia przy okazji też. Smutno mi niemiłosiernie, próbowałam się dowiedzieć dlaczego.. dzwoniłam, pisałam.. żadnego odzewu.. Fakt, trochę się poprztykałyśmy ponad 2 lata temu.. ale w między czasie się kontaktowałyśmy.. A tu taka przykrość.. wszyscy mi współczują, znajomi ubolewają że nie będzie paczki jak za dawnych czasów.. i nikt nie wie o co chodzi.. A ja popłakuje codziennie.. i wspominam stare czasy.. Myślę, że będzie tego kiedyś żałować.. Ale to już jej sprawa.. A ja sobie trochę pocierpię i może kiedyś mi ten smutek przejdzie..

A już w czwartek rada pedagogiczna.. Jejku.. jak cudownie było siedzieć w domu.. Wierzę, że dzieciaki będą cudne jak zwykle i że jakoś się odnajdę po przerwie w pracy..
  • takamalaa

    takamalaa

    17 sierpnia 2013, 12:59

    Murzasichle.. fajne miejsce, byłam tam na majówce... za to majówka moja w deszczu a zakwasy po Morskim Oku nieziemskie! Co do przyjaciółki faktycznie kiepska sprawa, a na Twoim miejscu wysłałabym jej kartkę z życzeniami.

  • ajusek

    ajusek

    17 sierpnia 2013, 12:49

    och gór zazdroszczę straszliwie.... a co do przyjaciółki - przykra sprawa :( niestety czasami tak bywa.