Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rozpoczęłam produkcję endorfin...


...jakoś sobie bez czekolady i Coaxilu radzić trzeba. Ubrałam dres i wybiegłam. Przez pola, "ulice"***, chaszcze i nieoczekiwane bagienko. Wzdłuż zbożowych pół pełnych chaberków, kartoflisk i skoszonych łąk. Zupełnie nieplanowanie, z bomby. Tym razem sama, spontan rządzi się swoimi prawami. Na dworze przywitała mnie tęcza - była gigantyczna, podwójna a ja najpierw od niej się oddalałam, by później biec prosto w nią, jakby w bramę nieba.



 

 



Nie wiem, czy nie naciągnęłam sobie ścięgien, ale i tak warto było :)


Buziaki.


___________________________________________________

***ul. Rummla ma tylko początek i koniec. W środku jest pole, na którym zaatakowało mnie bagienko...

  • livebox

    livebox

    25 czerwca 2010, 14:14

    Sport spowoduje, że zapomnisz co to depresja! Oby tak dalej! Aaaa, i pamietaj, że powinno się stopniowo zwiększać dystans i prędkość, bo kolana i ścięgna moga tego nie wytrzymać. Wiem co mowię, jestem w kręgu rasowych maratończyków, którzy na podstawie własnych doświadczen udzielają mi rad:):):)

  • naszybkospisane

    naszybkospisane

    25 czerwca 2010, 12:01

    nie mogłam się od niej oderwać... a jeszcze później niebo zrobiło się purpurowo-fioletowa od zachodzącego słońca - niesamowite efekty :D

  • Koncowa

    Koncowa

    25 czerwca 2010, 08:57

    mam nadzieję, że ją zobaczysz w weekend znowu, na dnie szklanki :D

  • aneczka102

    aneczka102

    25 czerwca 2010, 07:06

    i mam nadzieję, że humor się poprawił. Tęcza faktycznie piękna!!