...strasznie trudny dla mnie. Jesteśmy u moich Rodziców w "letniej rezydencji". A tu jest zawsze pysznie, tłusto i niezdrowo. I kalorycznie. I dużo. I pysznie. Hm, chyba zaczynam sie powtarzać ;) Ale nic to - jestem dzielna i grzecznie lecę według diety. Nawet łyżki po tym gulaszyku z żołądeczków w sosie śmietanowym, co go Mamusia wydziergała, nie oblizałam. A pomidorową osobiście nafaszerowałam koperkiem, niech też trochę zdrowiej mi się Rodzinka odżywia, ale też nawet nie liznęłam, jeno z lubością wąchałam... Dobra, dosyć o tych specjałach.
Z dokonań dzisiejszych mam zaliczone 3 serie po 100 trzęsienia Galaretą-Zwaną-Brzuchem za pomocą skakanki, mam w planach co najmniej jeszcze takie dwie, ale to muszę muszę strawić obiad. Mój DIETETYCZNY obiad, osobno gotowany :) No i muszę mieć gdzie - jak na razie taras odpada, bo leje elegancko - mamy ścianę wody - a w domu jest za niski sufit. Najwyżej ubiorę strój kąpielowy i będę skakać w deszczu. Wtedy na pewno mnie zapakują i odwiozą na Srebrzysko ;) No, w planach mam także trening przed A6W - po wczorajszym mam megazakwas, jest si :)
Dobra, miał być mały wpis a wyszło jak zwykle. Kończę, bo zaraz interek padnie - łączę się przez komórkę i stukam laptopowo.... Uzależnia pamiętnik, oj uzależnia ;) Za komentarze dziękuję, odpiszę na nie jutro - jak już będę w domku i nie będę mieć internetu w cysternach - zainteresowani wiedzą o co kamą :P
Buziaki 4 All :)
PS. Naprawdę jestem dzisiaj Strasznie Dzielno Rzapko :P
***************************************************************************************
21:58
Mężowisko z wiaderkiem po interek do cyterny poleciał, to wpadłam na chwilkę.
Dalej jestem dzielna i sumienna - nie wiem, po kij... Oni mi tu jedzą mięsko z grilla, "śmierdzące" sery z grilla i zagryzają świeżutkim chlebem, buuuuu...
Ja za to poskakałam na skakance (wyrobiłam założony wcześniej plan), zrobiłam niemal wszystkie ćwiczenia A6W i wychlałam hektolitry wody, żeby nie myśleć o tych pysznościach :| Dobrze przynajmniej, że nie chodzę głodna, bo bym dostała świra :)
Pozdrawiam przy sobocie :)
Z dokonań dzisiejszych mam zaliczone 3 serie po 100 trzęsienia Galaretą-Zwaną-Brzuchem za pomocą skakanki, mam w planach co najmniej jeszcze takie dwie, ale to muszę muszę strawić obiad. Mój DIETETYCZNY obiad, osobno gotowany :) No i muszę mieć gdzie - jak na razie taras odpada, bo leje elegancko - mamy ścianę wody - a w domu jest za niski sufit. Najwyżej ubiorę strój kąpielowy i będę skakać w deszczu. Wtedy na pewno mnie zapakują i odwiozą na Srebrzysko ;) No, w planach mam także trening przed A6W - po wczorajszym mam megazakwas, jest si :)
Dobra, miał być mały wpis a wyszło jak zwykle. Kończę, bo zaraz interek padnie - łączę się przez komórkę i stukam laptopowo.... Uzależnia pamiętnik, oj uzależnia ;) Za komentarze dziękuję, odpiszę na nie jutro - jak już będę w domku i nie będę mieć internetu w cysternach - zainteresowani wiedzą o co kamą :P
Buziaki 4 All :)
PS. Naprawdę jestem dzisiaj Strasznie Dzielno Rzapko :P
***************************************************************************************
21:58
Mężowisko z wiaderkiem po interek do cyterny poleciał, to wpadłam na chwilkę.
Dalej jestem dzielna i sumienna - nie wiem, po kij... Oni mi tu jedzą mięsko z grilla, "śmierdzące" sery z grilla i zagryzają świeżutkim chlebem, buuuuu...
Ja za to poskakałam na skakance (wyrobiłam założony wcześniej plan), zrobiłam niemal wszystkie ćwiczenia A6W i wychlałam hektolitry wody, żeby nie myśleć o tych pysznościach :| Dobrze przynajmniej, że nie chodzę głodna, bo bym dostała świra :)
Pozdrawiam przy sobocie :)
gudelowa
17 czerwca 2007, 07:57jedyne co mogę powiedzieć. to to, ze PODZIWIAM Cię STRASZNIE MONDRA RZAPKO!!! ale ja wiedziałam, że tak będzie ;) ta precyzja księgowej :p BRAWO BRAWO BRAWO jak to Gajowa napisała "Bratowa jej sfitnesowała" :p buziaki Madziu!!!! ig