Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odgrzebałam swoje zdjęcie...


...z dnia poprzedzającego poród. Rany, ależ Zosieńka się rozpychała - zapomniałam już, jaka byłam wielka. I okrągła ;)



Teraz zarówno dom, jak i ja wyglądamy lepiej, hi hi ;)

Nie byłam dziś na basenie - po wizycie w IKEA, zamiast do domu, pojechaliśmy do mojej Siostry i zasiedzieliśmy się okrutnie. Ale fajnie było :)

Z A6W walczę i wygrywam, jak na razie :) Jestem po jednej serii, teraz mam chwilę odpoczynku i zaraz zrobię dwie kolejne. I spać. Juto rano ja zajmuję się Malutką, bo Maciek musi przygotować zajęcia dla studentów, ajejej...

Buziaki jeszcze sobotnie (drugi raz ;))
  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    8 grudnia 2008, 23:38

    :)

  • grzywaczka

    grzywaczka

    8 grudnia 2008, 23:05

    Tomi jeszcze wspomina:) a tak na marginesie, to zdjęcie to fajny dowód na to jak już "zmalałaś":) ....dziś robiłam zdjęcie do paszportu i porażka... napakowany złoczyńca to ja:)(nie wolno się uśmiechać:)i chyba wezmę z Ciebie przykład z tym ćwiczeniem... fuuj... mam do tego wrodzony wstręt...wolę jednak wysiłek umysłowy ... ale bedę twarda... chyba:) choć jak na Ciebie patrzę, to wiem, że jednak można:)!!! buziaki i jeszcze raz dzięki za odwiedzinki:)

  • 7051953

    7051953

    8 grudnia 2008, 22:28

    "sprawdziłam" co u Ciebie. Życzę "odnalezienia" sie, spokoju, radości - Basia

  • Desperatka75

    Desperatka75

    8 grudnia 2008, 14:50

    fajne zdjatko, a dzidzię masz narysowaną, czy to taka bluzka? ;-) <img src="http://img514.imageshack.us/img514/8092/42bv6.gif"> Buziolki!

  • splendor

    splendor

    7 grudnia 2008, 22:59

    Miło że się zaoferowałaś, ale nie sądzę by jakakolwiek rozmowa, a już broń Boże życiowe mądrości czy inne farmazony mogłyby mi pomóc. To nie chodzi o bycie w dołku. Raczej o ogromną stratę, która nie ogranicza się tylko do miłości.... to pogrążyło moją przyszłość, stosunki z mamą, poniekąd studia. Za dużo poświęciłam dla tego związku, byłam zbyt pewna że jest on na zawsze..... tylko czasem to "na zawsze" wcale nie chce tak długo trwać. Stoję na zgliszczach swojego życia. Nie mam dokąd iść. Nie chcę stąd iść. Przeraża mnie takie egzystowanie, udawanie jakie musiałabym na siebie narzucić wychodząc z tego miejsca. Zapewne uznasz że jestem głupią egzaltowaną małolatą która przeżywa każde rozstanie jak koniec świata. Dlatego nie mogę dzielić się tą pigułą z nikim obok, bo nikt nie wie co narobiłam ze swoim życiem, co przeszłam i co prawie się wypełniło. Nic głupiego nie zrobię. Przynajmniej nie będę czegoś takiego planować. Pozdrawiam, wszystkiego dobrego dla Ciebie i świeżo powiększonej rodzinki.