Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jako że nie znoszę nie dotrzymywać obietnic...


...postanowiłam obiecać komuś, że będę ćwiczyć codziennie. No i teraz razem z Kilarką ćwiczymy brzuszki. Ona we Wrocku, ja w Gdyni. Dzisiaj mam za sobą dwie serie po 150 na takim cudzie: , które pożyczyła mi przyjaciółka, niech jej Bozia w zdrowiu, tudzież w czym sobie życzy :) Teraz czeka mnie jeszcze jedna seria po 150 powtórzeń, zrobię nową butlę Zosince na noc, szybki prysznic i idę spać.

Jakoś mi tak niefajnie, nie wiem, czemu - może to kwestia spotkań z potencjalnymi opiekunkami i lęku, czy dobrze wybierzemy kogoś dla naszego dziecka? Spotkaliśmy się z trzema osobami, jutro widzimy się z czwartą. Może ja jestem zbyt wymagająca? Bo chciałabym mieć myślącą, energiczną i troskliwą nianię, którą moje dziecko pokocha. A trafiłam na roszczeniową mimozę, (która nawet nie wyciągnęła ręki, żeby Zosię pogłaskać) osobę niesłowną i niefrasobliwą (zapomniała mi powiedzieć, że przyjęła inną ofertę...) albo taką, która nie chce przedstawić żadnych referencji. A jak mam oddać w czyjeś ręce coś dla mnie najcenniejszego, skoro nie wiem tak naprawdę, kto to jest?

Eeeeech... Miało być krótko a wyszło, jak zwykle.

Dobrej nocy Kochani.
  • kilarka2

    kilarka2

    10 lutego 2009, 06:04

    no myśmy coś takiego oglądały ostatnio w sklepie, jak pojechałyśmy po kołyskę, ale dla mnie... brzuszki robione w siedzeniu to nie brzuszki :D każdy ma jakieś zboczenia, prawda? więc ja też je mam ;) a z opiekunką to się wcale nie dziwię Twoim obawom - ale nie poddawaj się babo, szukaj dzielnie, aż znajdziesz tą jedyną. Buziak