...że nie nadążam za sobą samą. Teraz właśnie wyłączył mi się mózg i stwierdziłam, że nie wiem, co robię - to odłożyłam na bok papierzyska, bo jeszcze jakieś błędy będę musiała w poniedziałek poprawiać i postanowiłam się wyłączyć. I przyszłam tu :)
Zaległości mam na Vitalii, że ho-ho! I w czytaniu (chociaż czasem cichcem wpadnę do co poniektórych) i w pisaniu.
W pracy masakra - odzwyczaiłam się już od konga a tu proszę - przyszło niespodziewanie i spadło mi na głowę ;) Ale nie jest źle, wolę mieć więcej pracy, jak mniej - ten typ tak ma. Pierwszy wieczorny powrót z siedzeniem po godzinach mam już za sobą, więc wszystko wraca na stare tory :P
W domu fajnie, aż chce się wracać :):):) "Da-da-da" jak mówi moje dziecko. Albo "GY!" - jak krzyczy, gdy jest czymś zachwycona albo widzi kotki :) Miecio schudł i ciągle by siedział na dworze. Ostatnio dopiero ulewa przygnała go do domu. W Antosiu obudził się duch zabójcy - przywlókł do domu drugiego ptaka. Poprzedni albo uciekł przez okno mi się gdzieś rozkłada... Z tym siedzi na tarasie i czeka aż go Natalia wpuści, ale chyba się nie doczeka ;) Maciuś zarobiony w pracy, też mu się zwaliło na czaszkę parę tematów, wesoło jest, moi mili, we-so-lut-ko.
W weekend były okrągłe urodziny mojej Mamusi (nie napiszę, które, bo o wieku się nie mówi :P). Siedzielim w Łyśniewie, gadalim i objadalim się pysznościami. Mało dietetycznie. Ale za to wykąpałam się w jeziorze pierwszy raz w tym roku :) I poznałam córkę mojego Szwagra (męża mojej Siostry) z pierwszego małżeństwa. Dziewczę ma lat 14, jest nadzwyczaj sympatyczne i dojrzałe jak na swój wiek. Jestem ponad dwukrotnie od niej starsza a nie czułam się, jak UFO :P
W niedzielę koncert Tracy Chapman (Prejsi Tapczan :P). Genialny!!! Ale o tym chyba wspominałam?
Żywieniowo u mnie porażka na całej linii - jeszcze chwila i znów zacznę tyć. Mój lunch dzisiaj wyglądał tak: , popiłam to i zagryzłam kostką . Bez komentarzy poproszę...
Zmykam Kochani - jeszcze zdążę sobie troche pokorygować VAT w roku 2007 na ten przykład...
Buziaki piątkowe :)
SzukajacaSamejSiebie
11 lipca 2009, 11:48czesc malenka:)*** oiii, jesli w kocie sie obudzil instynkt zabojcy to bedziesz miala wesolo:) moja mizia przynosi mi do domu zywe(!) nornice i puszcza je po pokoju... ja piernicze, boje sie klasc zasami co by mi mysz nie weszla do lozka;] trzymaj sie tam cieplutko:*
spioszek16
10 lipca 2009, 16:17też uwielbiam te puree :) czasami trzeba pozwolić sobie na więcej zeby potem wziąć sie w garść :)
jbklima
10 lipca 2009, 16:06też lubię...reszta niekoniecznie!ale śliczne dziecko!
IdaSierpniowa1982
10 lipca 2009, 15:53Oj raz na jakis czas mozna sobie pofolgowac, zwlaszcza gdy w grę wchodzi puree z cebulką knorra :D pozdrawiam i uściski dla Zosi :D
Desperatka75
10 lipca 2009, 15:39A to puree uwielbiam...chociaż do dań dietetycznych chyba nie nalezy...he he he... <img src="http://gify.city24h.pl/data/media/34/0012kulinaria(gify.city24h).gif"> Buziak!
dgamm
10 lipca 2009, 15:37...podziwiam bardzo ładnie i szybko schudłas po porodzie!Brawo.pa!