Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak trochu się zniszczyłam...


...w piątek, nie przeczę. Impreza na maksa udana, Zosisko grzecznie spało, Monsz rano w sobotę do niej wstali a Pan Kac nawiedził mnie dopiero wieczorem :P  Popołudniem, prosto z Węsior, pojechaliśmy sobie do Łyśniewa, czym wielce uradowaliśmy moich Rodziców. A że w domu nas nie było od piątkowego popołudnia, to nie zostawaliśmy tam na noc a wracaliśmy do kotków. I tym sposobem spędziliśmy fajowy sobotni wieczór z serialem Dr.House   Do tej pory oglądałam od przypadku do przypadku pojedyncze odcinki, teraz obejrzymy sobie całość, o!

Dzisiaj ja byłam Pragnienie - Zosia wstała o 5.50 i od tego czasu jestem na nogach :) Ale za to zrobiłam mnóstwo rzeczy. Z czego zdecydowanie najfajniejsza była zabawa w chowanego i ganianego z Zosiakiem ;) Teraz dziecko mi śpi a ja czekam aż Pan Monsz wygramoli się z czeluści waniennych i pojedziemy do Makro  A później jest wyścig. A później się zobaczy :)

Buziaki nieco zamulone.
  • Aziya

    Aziya

    27 lipca 2009, 08:14

    Ruchliwe z was stworzenia, my po imprezie przeleżeliśmy niedzielę w łóżku :) I wcale nie z powodu kaca :)

  • ako5

    ako5

    26 lipca 2009, 23:14

    Uuu, kac wieczorem - to nieźle Cie trzymało:) Imprezka udana na 100%,.

  • SzukajacaSamejSiebie

    SzukajacaSamejSiebie

    26 lipca 2009, 19:32

    aiii;> aktywny weeekk:) tylko malutka nie dala mamie odpoczac he he:) trzymaj sie cieplutko:)* buziakow cala masa:)*

  • nonos

    nonos

    26 lipca 2009, 17:30

    Kac dopiero wieczorem;-) Boście, koleżanko, wcześniej po prostu jeszcze zanietrzeźwiona była;-)