Ojaaa ale mam moralniaka.
Jak wspominałam, w czwartek nie poszłam na fitness przez ból brzuszka, no i chodzą za mnie te zajęcia. Miałam wczoraj pójść pobiegać, w zamian za to zeżarłam pizze! Tak! Pizze! Potem padłam ze zmęczenia i spałam do rana, od 20:30 do 7 rano. Na tą pizzę miałam okropną ochotę, w ogóle wczoraj miałam taki dziwny dzień, że mi się wszystkiego chciało. Słodkiego też.
No ale co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr
Od rana dziś sprzątałam, a podczas sprzątania trochę się spala, no a o 11 pobiegłam na Step+brzuch.
Trochę się zmachałam i nacierpiałam, brzuch nieźle piekł. Instruktorka jest całkiem fajna. Ostatnio zaczynają mi się nudzić zajęcia, na które chodzę i zastanawiam się nad zmianami. Tylko, że ja mogę niestety w określonych dniach i godzinach ćwiczyć ech... coś się znajdzie
Mam jakiś kryzys, nie chce mi się i już.
No to idę robić zupę botwinkową.
rukola.
21 lipca 2012, 22:29a ja dzisiaj też dałam ciała ...ech....
Paulina.M28
21 lipca 2012, 20:49a ja wczoraj zjadłam całą czekoladę, chipsy i loda...więc i tak mniej zjadłaś niż ja..:) więc głowa do góry..:)
Paulina.M28
21 lipca 2012, 20:48spokojnie ..odchudzanie to nie wyścigi ...wszystko pomału bo jeszcze ci się odechce ...
natalia29094
21 lipca 2012, 12:59Witaj ;) Z tym wczorajszym dniem coś było nie tak, ja też miałam kryzys i zaliczyłam same niedozwolone rzeczy! Ale masz racje, co było a nie jest nie piszę się w rejestr wiec głowa do góry!! Pozdrawiam ;) I oby jak najmniej było kryzysów ;)