Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No dobra, spięłam pośladki i działam...


Cały weekend miałam jakiś rozwalony. Jadłam jak opętana, jak tylko skończyłam mamleć to szłam po jeszcze. Wstałam dziś z jakąś depresją i totalną demotywacją. Fitnessu nie było, bo Ania-instruktorka wzięła wolne i zorganizowali zastępstwo, najgorsze z możliwych.
Jak jest Ania to chce mi się wstać o 8:00 i przygotować na te zajęcia, ale jak jest ktoś inny to moja motywacja nie istnieje.
W końcu po 18 spięłam pośladki. Poszłam pobiegać i jestem z siebie niesamowicie dumna, bo biegałam bez przerwy równiutkie 40 min. Po bieganiu rozwinęłam matę i poćwiczyłam jeszcze na uda, pośladki i brzuszek kolejne 20 min.
  • jamay

    jamay

    23 lipca 2012, 12:12

    Ja też marzę o wyjeździe za granicę i na pewno nie odpuszczę takiej okazji..

  • Kora1986

    Kora1986

    23 lipca 2012, 09:10

    pizze wymienili, ale niesmak pozostał.....

  • Paulina.M28

    Paulina.M28

    23 lipca 2012, 08:42

    wiem jak to jest weekend jest najgorszy z całego tygodnia jeśli chodzi o ,,jadło,, ty przynajmniej poćwiczyłaś ...ja nawet tego nie zrobiłam bo mi się nie chciało..:(

  • rukola.

    rukola.

    22 lipca 2012, 22:55

    Jak jesteś wolna to taki wyjazd byłby dużą szansą dla Ciebie. Ja kiedyś pracowałam za granicą i bardzo miło wspominam ten czas. Jeśli chodzi o obiady to czasem gotuję jeden ale czasem mój luby ma ochotę na coś jak on to nazywa konkretnego :)