Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Raport: Bolący tyłek :P


Będzie krótko, postanowienia się trzymam, dobrze jem no i znów intensywnie ćwiczyłam. Po wczorajszym SKI CLASS dzis najbardziej bolą mnie pośladki, masakra jakaś, no ale na fitness poszłam, nie mogłam mojego kochanego stepu opuścić

TBC: ok. 400 spalonych kalorii

Step: Na samych zajęciach prawie 700 spalonych kalorii - przekroczyłam maksymalne tętno, dziś mi nawet skoczyło do 197. Czyżby granice się przesuwały?

W sumie spalonych kalorii na zajęciach i bezpośrednio po nich 1239 kcal.

Waga rano wskazała wynik poniżej 59kg, zobaczyłam swoją 8 koło 5, zobaczymy co będzie dalej, nadchodzi weekend, a w związku z weekendami rodzi się we mnie obżarciuch.

Planuję zrobić pasztet z sojowy, albo z kaszy gryczanej, jeszcze zobaczę który

Notuję tutaj to wszystko, żeby nie zapomnieć

Ps. Poszłam dziś wyjątkowo na TBC do instruktorki od stepu, żeby zobaczyć jakie robi zajęcia, muszę przyznać, że mi się bardzo podobało to TBC i nie dziwię się, że laska jest taka popularna. U niej na zajęciach zawsze brakuje miejsc. Chyba zmodyfikuję grafik.
  • liliputek91

    liliputek91

    9 listopada 2012, 15:07

    jestes dla mnie wzorem !!!!

  • Madzik2244

    Madzik2244

    9 listopada 2012, 11:20

    super szalejesz i spalasz ze hoho !!!!

  • malaczarna28

    malaczarna28

    9 listopada 2012, 08:13

    Masz super wybór zajęć. U mnie nie ma takich możliwości, żreszto mije możliwości na to nie pozwoliły by. Dobrze że masz urozmaicenie to pobudza organizam do spalana. Ja muszę improwizować, a zwykle kończy sie to rowerkiem :( Poza tym Ty możesz zwalić wolne odchudzanie na małe grzeszki weekendowe, a ja takowych nie mam i nic Pozdrawim i wytrwałości życzę :)))