Dobrze, że mija 2013 rok. Nie należał on do najlepszych i nie najlepiej się kończy ... W każdym razie siedzę sama przy kawie i lampce białego wytrawnego wina. Mam gigant chandrę, przeogromnego doła. Nie ma przy mnie syna i męża, będą za jakiś czas. Nie poszliśmy nigdzie z mężem, bo oboje jesteśmy chorzy. Tak też bywa, ale jest to dla mnie totalna porażka, każdy poprzedni Sylwester inaczej spędzaliśmy. Lepiej zapomnieć, że to Sylwester. Włączyłam kompa, by zapomnieć.