Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny dzień - za trzy dni upłynie miesiąc


Moja waga w sobotę: 88,5 kg - to sukces, którego nie miała czasu zanotować. Już nie spisuję codziennego jadłospisu, bo wciąż się powtarza i na razie brakuje mi na to czasu. Najważniejsze, że małymi kroczkami podążam do celu. Nie jest to takie trudne przy takim jadłospisie. Głodu nie czuję, tylko tuż przed porą posiłku. Mój organizm przyzwyczaił się do regularnego jedzenia, a ja przyzwyczaiłam się, że muszę mieć czas na krojenie surówek, przygotowanie posiłku na następny dzień - to gwarancja trzymania się planu żywienia.
0,5 kg na tydzień = 2 kg miesięcznie, a więc mam przed sobą 5 miesięcy do zgubienia tego, co trzeba. Prognozując, gdy rozpocznie się lato, osiągnę to, do czego zmierzam.

 Pojutrze kolejne ważenie.