Nie było mnie ponad miesiąc. Nie miałam dostępu do internetu. U mnie wiele się nie zmieniło, poza tym, że wreszcie mam upragniony karnet na siłownię, basen i fitness. Tylko pech chciał, że po 1-szym basenie chwyciło mnie i moje dzieci choróbsko. Muszę się teraz wykurować i wracam do ćwiczeń. Waga stoi, ale już niedługo, tego jestem pewna. Zaczęłam nową pracę - tylko 3h wieczorem, 5 razy w tygodniu. Resztę czasu musze poświęcić moim kochanym robaczkom. Teraz ruszę się trochę z domu, siedzący tryb życia wcale mi nie służy.