Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I pierwszy tydzień minął...


Tak naprawdę to półtora tygodnia, bo zanim Vitalia udostępniła mi dietę to już kilka dni wcześniej zaczęłam ograniczać swoje żywieniowe przyzwyczajenia. A było co ograniczać...! Praca, zajmująca więcej niż 8h, dziennie zmusiła mnie do stołowania się w firmowym bufecie (głównie ruskie pierogi i placki ziemniaczane ze śmietaną - pycha!), a i tryb życia, głównie siedzący, nie sprzyjał spalaniu kalorii. I tym banalnym sposobem przybyło mi dodatkowych kilogramów. Do powrotu do diety zmobilizowała mnie koleżanka z pracy. Zapisała się na rolletic i z powodzeniem zaczęła zrzucać zbędne ciałko. Zapisałam się i ja... i powiem Wam, że po początkowym dołku (miałam najmniejsze efekty spośród "rolujących" się kobiet) nastało słonko, bo ciałko zaczęło nabierać jędrniejszych kształtów i waga wreszcie ruszyła się w dół... I w ten sposób po prawie 2 tygodniach stosowania diety i 4 zajęciach na rolleticu ubyło mi 2 kg :) Jestem zadowolona!

Gdyby któraś z Was była zainteresowana ujędrnianiem ciałka przy jednoczesnym ubytku centymetrów w udach, biodrach, pasie, ramionach... zapraszam do skorzystania z http://www.maszodpowiedz.pl/. Na mapce Polski wystarczy wybrać swoje województwo, a następnie odpowiedni salon w konkretnym mieście. We Wrocławiu wygląda to tak, że pierwsza wizyta jest typowo poglądowa - rozmowa z dietetykiem i pół godziny darmowego masażu całego ciała. Metoda adresowana jest głównie do leniuchów :) Wystarczy przygotować skarpetki, leginsy, dopasowaną bluzeczkę (zbyt luźne ciuchy są podwijane przez maszynę) i relaksować się przez godzinę. Monitor przy każdym rolleticu pokazuje czas masażu i wskazuje każdą z pozycji do wykonania. Efekty będą jeszcze większe gdy dietę i masaż połączy się z aktywnością fizyczną - fitness, rower, ćwiczenia w domu, żwawe spacery... Ale to wiecie już z własnego doświadczenia... :)

Tyle z przeszłości. Przede mną urodziny męża i mega impreza na statku z grillem i alkoholem. Pomimo, że do urodzin jeszcze tydzień, ja już martwię się jak to przetrwam. O ile mięsko z grilla nie zaszkodzi mi tak bardzo, tak tort i majonezowe sałatki owszem. Mam nadzieję, że dam radę!

Pozdrawiam Was serdecznie, życząc wytrwałości i zadowolenia z siebie!!! Miłego weekendu!