Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
w końcu jest,w końcu mam ją....


Doczekałam się, w piatek wieczorkiem odebrałam dietę...w sobote walczyłam z Majeczki jelitówką i kurzami w domu, dopiero wieczorem miałam czas by usiąsc i przejrzec to cudeńko...Zaczełam od dzis, nie jest wymyslan to najważniejsze, normalne posiłki w zbilansowanej pojemności, najwazniejsze to jesc je w umówionych godzinach tzn.
8.00 sniadanie
11.00 IIsniadanie
14.00 III sniadanie
17.00 obiad
20.00 kolacja-lekka ale ma byc

za 3 tygodnie do kontroli, no i najlepsze mam maszerowac w umiarkowanym tempie minimum 3 razy w tygodniu po 40min

wczoraj maszerwoałam 35min, dzis 50min, a teraz zwijam siez bólu chyba jelitówka przeszła na mnie, mdlimnie do tego i ogólnie fatalne samopoczucie.Majucha zasneła ale cały dzien biedna skarzy sie na brzuszek, na szczescie juz nie zwraca....

I tyle z poladetkowego -na bieżąco relaja bedzie-obiecuje.



;
  • goyaaa

    goyaaa

    11 listopada 2012, 15:34

    My jelitówke mamy juz za soba, to była jakaś gigantyczna bakteria , ponieważ walka z nia trwała pzrez tydzień, me dziecię wyglada jak cjień :( A juz wszystko ok, pomalusiu wracamy do normalności :)

  • princesa116

    princesa116

    11 listopada 2012, 15:27

    oj biedactwo wracaj szybciutko do zdrówka.....fajnie że masz dietkę więc do dzieła :)pozdrawiam