Wczoraj działy się same dobre rzeczy. Koleżanka zauważyła że schudłam - chociaż to tylko 1/2! A mąż, że mam lepsza cerę i mniejsze obwody i jeszcze pocieszający wpis "znowusięodchudzam" - dzięki. Więc żeby tego nie zaprzepaścić ćwiczę dzielnie podnosząc butelki i leżąc na 2 krzesłach - a biegając sprzątam pokój - 30 minut biegu w miejscu to dla mnie straszna nuda, ale mam przynajmniej posprzątane. Poza tym napisałam CV po włosku, i wysyłam.Wygląda na to że po 13 latach wreszcie "skończę szkołę", chociaż nie mogę powiedzieć, że nie lubiłam tej pracy. Więc mam jeszcze jedną motywację do diety: pasowałoby się trochę "upiększyć". Po niebie właśnie przepłynęła mi chmura rekina, który się przemienił w ślimaka...