Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po mału... ale do przodu :)
14 grudnia 2007
0,3 kg to nie jest może zniewalający wynik, jednak cieszy, biorąc pod uwagę grzeszny weekend :) Grunt, że waga idzie w dół i stówki już sobie nie dam wbić na licznik! Tak się zastanawiam, jak przeżyć święta i nie przytyć. Trzeba będzie się mocno trzymać w ryzach, żeby jakaś pokusa nie przyćmiła ponad 2 miesięcznych wysiłków :) Ale dam radę, Wy też dacie!
moniunia006
16 grudnia 2007, 12:31Oooooo no witam Witam:) ja juz sie tez zmartwialm ze sie ulotniles jak kamfora...a tu prosze jestes:) ciesze sie:) widze Drogi Koleo ze idziesz jak burza...gratuluje rozbicia setki:) co do swiat to tez sie twgo obawiam ale sobie mysle ze jak my nie damy rady to kto?? no ja sie pytam to kto?? jakos to pookonamy te swieta i juz:) trzymaj sie dzilnie:) milego dnia
wiktor217
15 grudnia 2007, 15:58dzieki za miłe słowa ^^ chce dojsc gdzies do 80 kg, ale na 85 narzekac nie bede... powodzenia zycze Tobie ;)
wiktor217
14 grudnia 2007, 19:22hehe wiem, wiem ze przeslodzilem... ostatnio jakos brak mi mobilizacji do odchudzania, moze dasz troszeczke swojej ^^?
ahirsz
14 grudnia 2007, 15:00Witaj chłopcze:) Podziwiam Cię za samozaparcie, bo zazwyczaj to się tutaj babeczki spotyka:) Mam ten sam problem co Ty- zastanawiam się co ze Świętami... Kurcze tyle pyszności, rybek w galarecie, sałatek, pieczone kaczuchy:) A do tego wyprawiam mężowi urodziny- bo tak mu akurat wypadają w Wigilę- urodziny, imieniny, Gwiazdor:)-wszystko w jeden dzień. Także trzymaj się mocno i życzę dalszych sukcesów. Pozdrawiam! Ania.