wczorajszy dzień fatalnie z nerwów zjadłam tylko śniadanie i obiad sałatka przyjechałam do domu z głodu kręciło mi się w głowie ale mówie sobie nie będę jadła o 21. poszłam spać wstałam o 24 byłam tak mega głodna że zjadłam racucha z nutellą którego syn nie dokończył na kolację a potem przez wyrzuty sumienia znów nie mogłam spać głupia ci*pa ze mnie. dziś rano grzecznie śniadanie teraz trochę płatków zbożowych na sucho bo mleka w pracy nie mam a zaraz będzie obiad. na szczęście następne 4 dni będą biagające wiec może spadnie znów ze pół kg. chciałabym do końca maja zobaczyć 76 skoro 77 utrzymuje się już prawie tydzień.
jutro dzień dla mnie fryzjer pedicure zakupy a w piątek...a to niespodzianka pochwalę co znów zmalowałam w weekend :)
trzymajcie się ciepło