Będę miała robione chyba ostatnie 10. lipca. Miałam iść dopiero za miesiąc, czyli koło 20. lipca, ale moja pani doktor idzie na urlop. Ciekawe, czy po jej urlopie jeszcze będzie okazja do wizyty.;)
Jak na razie zauważyłam zmianę ruchów dzieciątka. Już tak nie pedałuje jak wcześniej, tylko lubuje się we wbijaniu mamie różnych części ciała. Rozpycha się najnormalniej mówiąc.:)
Wczoraj dostałam od koleżanki przewijak na łóżeczko. Trochę uszkodzony, ale kupię na niego pokrowiec i będzie ok. Pokoik prawie pomalowany. Musimy dokupić farbę, ale na razie braki w kasie na to nie pozwalają.
Nie wiedziałam, że będę potrafiła przeżyć np. 4 dni za 20zł... Ale od lipca będzie lepiej...
Będę musiała w lipcu zrobić trochę zapasów. Ugotować jakiś bigos, pierogi, krokiety i wszystko pomrozić. Żeby Sebastian potem nie umierał z głodu.;)
Coraz mniej mam siły i coraz mniej mi się coś chce. A z drugiej strony, w domu strasznie mi się nudzi.
Poprzeglądałam znowu ubranka, posegregowałam trochę. Parę rzeczy muszę jeszcze uprać, ale poczekam na komódkę i wtedy do niej już wszystko wpakuję.
A w lipcu same zakupy. Łóżeczko i materacyk, komódka, spanko do małego pokoju, żeby drugie mogło dychnąć, i jeszcze kilka drobiazgów dla bobasa i dla mnie do szpitala.Eh... Z jednej strony to cieszy, a z drugiej martwi. Ale wiem, że damy razem radę.:)
Udanego weekendu.:)
Jenny23
30 czerwca 2008, 13:45ja sobie zyję powoli z dnia na dzień... mam mnóstwo spraw na głowie i rzadko bywam na internecie, a jak juz to na naszą klasę tylko zerknę czy nie ma zaproszeń i uciekam z sieci. Mój pracodawca likwiduje firmę, więc szukam nowej pracy, tutaj jeszcze do końca lipca moze będę a pózniej trzeba myslec o zmianie pracy. Wreszcie dochodzimy do mety przy wykańczaniu naszego mieszkania, jeszcze tylko sufit w łazience i trzeba kupic pralkę i pewnie za tydzień się wprowadzimy, wszystko oprócz tych dwóch rzeczy mamy juz na gotowo, nawet sobie naczynia w szafkach kuchennych juz poukładałam, wiec wszystko jest na dobrej drodze :-) W małżeństwie dobre i złe dni na przemian ;-) czasem Dawid doprowadza mnie do szału, białej gorączki, a czasem jest taki kochany że do rany przyłóż :-) tak to juz jest z tymi facetami, że z nimi źle, ale bez nich to ani rusz ;-) czasem sobie myślę ze nasza dzidzia by teraz zaczynała niedługo piaty miesiąc życia... ale co zrobic, stało sie tak a nie inaczej i juz nikt tego nie zmieni... musimy czekac do jesieni i w październiku zaczniemy próbowac, póki co - załatwiłam sobie tabletki, bo chciałabym schudnąc tak z 15 kg przed zajsciem w ciażę, żeby pozniej było do czego tyc ;-) hehe :-) teraz w te gorączki to juz widzę jak ty się umęczysz z dzidzią, ale to nic, jeszcze treochę i juz będziesz mogła cieszyc sie największym skarbem na świecie :-) fajnie na maxa :-) My niedługo, mamy 1-szą rocznicę ślubu, zastanawiam się co kupic mężowi ;-) albo co ciekawego wymyślic na ten dzień ;-) musi byc szczególnie, zeby wiedział ze go bardzo kocham :-) tak sobie dzisiaj myslałam ze jak by jemu sie cos stało ( tfu, tfu) (odpukac w niemalowane) to ja chyba bym umarła z milości, albo oszalała, postradała zmysły, albo serce by mi pękło z żalu, tak go kocham i tak czuję sie z nim związana, mój skarb :-) a pomyslec ze Ty teraz bedziesz miała dwa Skarby do kochania :-) mega Ci zazdroszczę :-) ja chce widziec twój brzuszek :-) na pewno jest mega fajny :-) bardzo tez bym chciała zeby moj brzuszek tak rósł... nie przejmuj się tym że Ci cieżej niz zwykle, albo cos tam czytałam o uwagach na temat braku podziałki przy wadze- nie zwracaj na to uwagi, ciesz sie swoim błogosławionym stanem i tym że inni mogą Ci tylko zazdroscic w tym momencie :-) Ale sie rozpisałam :-) Trzymajcie się ciepło :-) Całuski :-****
babbi55
27 czerwca 2008, 16:23Tylko pomalutku bez gwałtownych ruchów. Wszystko po kleji doprowadzisz do porządku. Trzymam kciuki!!!!!!!