Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ostatni dzień warsztatów motywacyjnych.


Muszę przyznać,że zadziałały. Trochę mi pomogły, zrobiłam się pewniejsza siebie. Chętniej rozsyłam aplikacje na przeróżne stanowiska.
Nie opuścił mnie strach, ale nie boję się tak zaryzykować.
Nauczyłam się rozmawiać z Sebą.
Szkoda,że dziś ostatni dzień. W przyszłym tygodniu czekają mnie spotkania z doradcą zawodowym i psychologiem, po 3 godziny z każdym.
Jeszcze szkolenie z negocjacji i rozwoju zawodowego.

Nie wiem jak to się stało,ale schudłam podczas tych warsztatów 2 kg.Hm... A wcale tak nie dietowałam. Rano zjadam jakąś kromkę, tam wypijam ze dwie filiżanki kawy, zjadam dwie bułeczki, ciasteczka, u rodziców zjadam jakiś obiad i w domu kolację.
Ważne,że spada.:)

A mój mąż musiał wczoraj zostać z Maćkiem na prawie 8 godzin.
Wieczorem powiedział mi,że jestem dzielna i mnie podziwia,że "sobie wszystko pochytam". Że zajmę się Maćkiem(który umie być męczący), ugotuję obiad, zajmę się domem i mężem.;)
On wyglądał wczoraj, jakby 8 godzin  rąbał drzewo.:)
Hehehe...
Ale miło było to usłyszeć. I cieszę się,że miał wreszcie okazję, postawić się w mojej sytuacji i ją zrozumieć.
Pędzę szykować się na warsztaty, bo jeszcze muszę zawieźć Maćka do rodziców.
Buźka dla odwiedzających.:*
  • 20dziestka

    20dziestka

    1 maja 2009, 15:16

    ze nadazyla sie taka okazja ze maz zajal sie na dluzej Maciusiem..nasze dzieci sa kochane ale co tu duzo mowic niezle trzeba sie przy nich nagimastykowac hehe moj naszczescie mnie rozumie bo sam zostaje z malym jak ja ide do pracy a on jest w domu bo jak on pracuje to zostaje wtedy moja mama..fajne te warsztaty napewno zaprocentuja ;D BUZKA

  • ccaroline

    ccaroline

    30 kwietnia 2009, 08:28

    Mój to jeszcze nie miał okazji zając się tak długo sam synkiem :D myślę, że przydało by się aby zobaczył, że to nie jest takie łatwe szczególnie przy ząbkowaniu :) Pozdrawiam.