Trzeba się naprawdę naprodukować w pracy. Tak się zastanawiam, jak to jest,że zawsze tam,gdzie trzeba się narobić po pachy, płacą najmniej.
I jakoś zawsze na taką pracę trafiam.
Wiem jednak,że ta praca jest chwilowa.Albo oni mnie, albo ja siebie sama zwolnię.
Jak skończą się zlecenia, po prostu podziękują i tyle.
Jedynie co to przynajmniej schudnę dzięki tej pracy, bo mam niezłą siłownię przez 8 godzin.;)
Ciekawe co mi pokaże waga w niedzielę.
dorothy76
3 lipca 2009, 21:02witaj. Zycze wytrwalosci w pracy:) I oczywiscie w odchudzaniu:)) Pozdrawiam serdecznie <img src=http://sayclubstore.altervista.org/mkportal/dollz/angeli/angelo12.gif>