Leży przede mną połowa czekolady i drożdżówka z wielką kruszonką,taka jaką lubię najbardziej...Jedzenia marnować nie należy,ale za kilka chwil udam się w kierunku brązowego kosza i wyrzucę doń te dobra.Tak dłużej być nie może.Przecież jedzenie nie może królować w moim życiu,sprawować rządy,robić ze mnie niewolnicę,a co za tym idzie-deptać resztki poczucia własnej wartości.Kiedy czytam archiwum moich wpisów...widzę jak słabym można być.Biorę się za siebie dla siebie,ale także dla moich Córek.Kochają mnie taka jaka jestem,ale zaczynam zauważać coraz częstsze pytania np.o to dlaczego się nie maluję,ich oczy gdy kolejny raz nie chce mi się z nimi szaleć w zabawie,ich zachwyt nad innymi zadbanymi mamami koleżanek.A kiedy Marysia dziwi się,że jestem młodsza od jej,starszej ode mnie o 10 lat nauczycielki....hm. Proszę o wsparcie;) Doping konieczny.
Cindy1111
15 marca 2014, 22:45Cieszę się, że nie mam w domu żadnych pokus.Nie jedz tego, będziesz miała kg więcej po takiej porcji słodkiego.Daj córkom i staraj się nie kupować słodyczy.Zastąp je owocami, jogurtami.Potrzebujesz dużej motywacji do działania.Czytałam Twój pamiętnik i rzeczywiście jest chwilowy zapał a później wpadka jedzeniowa.Musisz o tym zapomnieć.Jeżeli naprawdę Ci zależy to wyeliminuj słodycze, zjedz pożywne śniadanie i zrób 10 przysiadów na początek:). Porozciągaj się, potruchtaj w miejscu i wymyśl co ugotujesz sobie dietetycznego na obiad.I koniecznie mi napisz czy zjadłaś to słodkie.
Anika0810
15 marca 2014, 22:21No to ja trzymam kciuki:) Dasz radę. Do wakacji jeszcze trochę czasu, jeśli się zaweźmiesz, to zdążysz :)