Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rozważania...


Tak sobie ostatnio myślę, dlaczego pomimo trzymania diety (dodam, że wcale nie głodowej) ciągle chce mi się jeść. Mam wrażenie, że pochłonęłabym wszystko co znajduje się w zasięgu rąk. Walczę dzielnie i z reguły wygrywam, ale męczy mnie to. I tak oto wczoraj spadło na mnie oświecenie. Przecież nadchodzi ta wredna @. I stąd całe zamieszanie z apetytem. Dobiło mnie to, bo pewnie też zaczynam magazynować wodę a więc jutrzejsze ważenie będzie bez efektów. A wiadomo, że nic tak nie cieszy jak widoczny (na wadze) wynik. Czuję,że trochę straciłam, na pweno nadwyżkę, którą uzbierałam w weekend, ale aż boje się wejść jutro na wagę. W każdym razie moje kochane dżinsy znowu dopinam i mam je dzisiaj na tyłku.

Muszę się pochwalić, że codziennie jeżdżę na na rowerku oglądając telewizor. I tak do 1 godz. codziennie. Najśmieszniejsze w tym jest to, że najbardziej od tej jazdy boli mnie tyłek. Podkładam już poduszki, ale zanim się znowu nie przyzwyczaję to troszkę pocierpię.

Do jutra, do porannego spotkania z wagą. Dam znać, choć wiem, że nie będzie dobrze ;)

  • nefryt0

    nefryt0

    28 października 2010, 12:21

    Ja tez podkładałam podusię ale co bolało to bolało. Przed @ waga zawsze w górę ale po @ leci w dół i to jak szybko. Pozdrawiam

  • grubasekkkkk

    grubasekkkkk

    28 października 2010, 11:59

    nic się nie martw ... na pewno spadek jakiś będzie ;DDD trzymam kciuki :D

  • elkati

    elkati

    28 października 2010, 11:45

    jednak będzie, kto ją tam wie... ;)

  • tutimama

    tutimama

    28 października 2010, 11:31

    mi siodełko żelowe nic nie daje i tak tyłek pobolewa... podobno nie można ćwiczyć ciągle tego samego... to znaczy w przypadku rowerka trzeba czasem sobie pofolgować a czasem dac szybszy dystans bo inaczej organizm się przyzwyczja i gorzej spala :/ podobno ;)

  • sahlma

    sahlma

    28 października 2010, 10:23

    POlecam zakup siodełka żelowego- u mnie się świetnie sprawdziło ;-)