Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nic nowego


U mnie stagnacja trwa. Dałam sobie na razie spokój z katowaniem się i wyrzutami sumienia. Ogłaszam oficjalnie zawieszenie diety. Postaram się nie przytyć, chociaż przy świętach to raczej wątpliwe, ale w każdym razie nie za dużo. Zaraz po świętach biorę się do roboty. Do końca stycznia doganiam wagę paskową. Teraz tak na oko biorąc jest jakieś 3 kg więcej, po świętach trochę dojdzie, więc będę musiała się sprężyć. Od stycznia wracam na siłownię, bo ćwiczenia w domu zupełnie mi nie idą.

Teraz jestem w trakcie pitraszenia kapustki z grzybkami, pachnie w całym domu. Muszę się powstrzymywać żeby nie zjeść jej od razu ;), jutro uszka i dalej poleci.

Pozdrawiam wszystkie Vitalijki, dziękuję za komentarze i podtrzymywanie na duchu.

  • papuga12

    papuga12

    17 grudnia 2010, 19:56

    Nie odpuszczaj diety! Staraj się ograniczyć ilość - nie bierz dokładek, zrezygnuj z chleba czy ziemniaków. Trudno o makowiec w wersji light, ale na siłowni wszystko można zneutarlizować.