Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ciężko, ciężko...


bardzo ciężko. Wczorajszy dzień byłby wygrany, ale... Robiłam wieczorem kopytka dla córki na dzisiaj i niestety nie oparłam się. Chyba za dobre były. Zjadłam z 10 sztuk z bułeczką tartą. Poza tym szło mi całkiem dobrze.
Miałam wyciągnąć kijki, które kupiłam kilka miesięcy temu, ale też się nie udało. Jeszcze ani razu nie chodziłam z nimi. Załamka
Dzisiaj dietkę trzymam, najgorsze zacznie się jak wrócę do domu. Miedzy 16 i 18 działam jak odkurzacz, pochłaniam wszystko. Wczoraj mi się udało, ale miałam plan na jedzonko po powrocie z pracy, może i dzisiaj się uda. 
Muszę codziennie Was zanudzać, ale to trzyma mnie w ryzach i pozwala wytrzymać, bo głupio tak tłumaczyć się z grzeszków. Pozdrowionka i miłego dzionka.
  • OriKami

    OriKami

    11 lutego 2014, 19:17

    Musisz sobie robić coś dzień wcześniej i myśleć o tym jak wracasz do domu. Tak będzie Ci łatwiej.

  • aska73

    aska73

    11 lutego 2014, 16:57

    Obiady pzryrządzam sobie wieczorem (na następny dzień ) i dzięki temu po przyjściu z pracy nie rzucam się na "byle co", ale spokojnie jem podgrzane danie. Tak już jest od tygodnia i daję radę. Ty tez tak możesz i dasz radę!

  • Markovka

    Markovka

    11 lutego 2014, 11:55

    Poczatki zawsze sa trudne ale musisz sie przelamac. Jak zaczniesz sie mierzyc i wazyc i zobaczysz pierwsze efekty to bedziesz bardziej stanowcza w odmawianiu sobie takich wlasnie przekasek. Miej pod reka suszone owoce - nie myslalam ze to kiedykolwiek na mnie podziala ale jak cos mi sie chce to przegryzam morelke czy suszone jablko i przechodzi. :) Swieza marchewka czy jablko tez nie zaszkodza. :) Odroznic glod od aptetytu to nietrudne a zobacz ze kiedy jestesmy mega glodni (choc nie powinnismy do tego dpuszczac) to jemy potrawy bardziej kaloryczne. i PIJ WODE :) to moje zlote zasady i dzialaja :)