Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
już w domku :)


Witajcie Moje Drogie Vitalijki

My z Mikołajem jesteśmy już w domku. Mikuś już zdrowiutki aczkolwiek jego oddech nadal budzi we mnie lęk. Lekarze jednak zapewniali nas że wszystko jest w porządku a oddech Mikołaja jest w 100% wydolny.
Chciałam Wam przedstawić mojego małego rozrabiakę


A tu przyłapany na ziewaniu (moje ulubione zdjęcie)


Na początku Mikołaj był bardzo spokojnym dzieckiem ale teraz z każdym dniem różki pokazuje. Dzisiaj np. od 23:30 do 4 nad ranem nie pozwolił mamie zasnąć
Ja jestem mega zmęczona. Nie doszłam jeszcze do siebie zarówno po zapaleniu żył jak i cesarki. Niestety tego drugiego nie wspominam najlepiej. Znieczulenie w kręgosłup to była dla mnie prawdziwa trauma i mam nadzieję że drugi raz przechodzić tego nie będę. Nie mogli się wkłuć bo mam strasznie krzywy kręgosłup. Igłą jeździli po kręgosłupie jakieś 10 minut. Tego co czułam nie da się opisać....
Później kolejne dni niepewności bo nikt z lekarzy nie do końca chciał nam powiedzieć co dolega naszemu dziecku. Dopiero kiedy dziecko zostało przewiezione do innego szpitala dostaliśmy pełną informację co się stało.. Dzięki Bogu mamy to już za sobą.

Co do wagi... w ostatnich tygodniach dobiłam do wagi 113,5 kg. Wiem sporo, ale dużą część tego to była woda. Od ok 34 tygodnia zaczęłam się sypać i bardzo chorować. Najpierw grypa, później zapalenie mięśni międzyżebrowych a na koniec zapalenie żył. Przyjmowałam leki które zatrzymały mi wodę w organizmie, zaczęłam puchnąć, nie mogłam butów zalożyć. Stopy przypominały mi dwa wielkie kalafiory. Nawet dziecko urodziło się bardzo napuchnięte od wody...
Dzisiaj w dwa tygodnie po porodzie zeszło mi 20 kg Moja waga jest taka jak przed zajściem w ciążę. Stres, nerwy, bieganina swoje robi. Nie stosuję żadnej diety, ale muszę uważać na to co jem bo karmię piersią. Mam ogromny problem bo tak na prawdę póki co jest niewiele produktów które mogę jeść. Stąd też ten spadek wagi...

W naszym domku nadal nie mieszkamy, remont już prawie zakończony. Obecnie wykonywane są już ostatnie prace, mąż zaczął przewozić nasze rzeczy. Może do świąt już się tam wprowadzimy na dobre. Póki co mieszkamy u mojego brata.
Ten remont też kosztował mnie wiele nerw i płaczu ale mamy to już za sobą.

Nie wiem kiedy teraz będę mogła znowu cokolwiek napisać bo Mikołaj czuwa i nie pozwala mi za bardzo odpoczywać Teraz też już chrząka i zaczyna się wybudzać więc czas przygotować cyca Postaram się jednak poczytać co u Was i nadrobić ogromne zaległości w Waszych pamiętnikach

  • kasiiik123

    kasiiik123

    7 stycznia 2013, 17:13

    Słodziak:))) Mój synuś też z listopada, ale 29 i rocznik 2010:)

  • marusia84

    marusia84

    19 grudnia 2012, 19:26

    Jak tam Mamusia żyje ??:)))

  • Monika.36

    Monika.36

    15 grudnia 2012, 22:00

    gratuluję ślicznego synka, teraz będzie już tylko lepiej !!! :)

  • ona266

    ona266

    13 grudnia 2012, 16:34

    Oj Kochana nawet nie wiesz jak się cieszę że wszystko u was dobrze że z malutkim wszystko dobrze,codziennie tu zaglądam z nadzieją że napiszesz że już wszystko jest dobrze,mówiłam że święta spędzicie już szczęśliwie w troję,życzę Ci dużo zdrówka i dla Mikołajka oczywiście najbardziej,niech zdrowo rośnie malutki skarbek ,pozdrawiam

  • krystynaaaaa

    krystynaaaaa

    13 grudnia 2012, 16:10

    Śliczny syneczek:))))))))) teraz już będzie dobrze.Powodzenia:)))

  • marusia84

    marusia84

    13 grudnia 2012, 13:50

    Słodziak :)) Dużo przeszłaś Kochana ! Odpoczywaj teraz jak tylko Mały zaśnie, reszte nadrobisz później ! ja pamiętam, że chciałam być idealną matką : sprzątałam , gotowałam, itp. a potem nie miałam siły wstawać w nocy :(( Zobaczysz z czasem wszystko się unormuje i znajdziesz trochę czasu dla siebie :)) Pozdrowionka !!

  • LennQ

    LennQ

    13 grudnia 2012, 12:52

    Mikołaj jest śliczny a ja mam nadzieję,że najgorszy czas już za Wami!dbaj o siebie kochana,dużo,dużo zdrowka dla Waszej rodzinki.całuje ciepło i powodzenia:-*