Pierwsze trzy miesiące odchudzania za mną Ubyło mnie całe 10 kg. Dla niektórych pewnie to mało, ale dla mnie to meeega dużo. Założyłam sobie że na koniec marca zejdę poniżej 100 kg ale nie udało się. Nie martwi mnie to bo zamierzam nadgonić ten naddatek w drugim kwartale. Przez ten czas były wzloty, upadki, dwutygodniowy pobyt w szpitalu z synem który całkowicie zaburzył moje dietetyczne odżywianie. Po każdym kryzysowym momencie wracałam bez problemów do zdrowego odżywiania. W ostatnim czasie zaczęłam się nawet więcej ruszać. Na początku był sam marsz ale ostatnio coś mnie tknęło i zaczęłam lekko truchtać. Maszeruję i biegam tak ok 45 minut, po takim treningu wracam do domu i robię troszkę ćwiczeń na brzuch. Kilka osób zauważyło już u mnie różnicę. Mama mi powiedziała że w jej oczach cała jakbym zmalała, nawet teściowa pokusiła się na kilka ciepłych słów w moim kierunku no i ubrania jakby bardziej wiszą zwłaszcza na tyłku i udach czyli tam gdzie cielska mam najwięcej. Teraz czekają mnie kolejne 3 miesiące walki. Mój cel to na koniec czerwca zobaczyć na wadze 89 kg. Trzymajcie kciuki