Nie mam żadnego pomysłu na śniadanie i chyba skonsumuję słoiczek gołąbków, a na obiad zrobię pulpeciki wołowe. Luuuubię bardzo
W sobotę jadłam po raz pierwszy odkąd jestem na diecie kiełkaskę drobiową. Kupiłam na targu w takim stoisku z wyrobami od prywatnych wędliniarzy. Ta podobno jest spod Nowego Sącza i jest niesamowicie chuda. Żałowałam potem, że kupiłam tylko mały kawałek, bo można przecież zamrozić i czasem na śniadanko zjeść kawałek z musztardą. Tak rzadko spotyka się dobre wędliny. Ja takich kanapkowych nie kupuję wogóle. Kupuję za to "słuszny" kawał piersi z indyka i piekę w piekarniku z przyprawami. Lepsze to na kanapki lub jako dodatek do sałatki warzywnej niż przeraźliwie słone kupowane wędliny, a cena przecież niemal taka sama. Widziałam na YT (chyba na Skutecznie TV) sposób na zrobienie sobie samemu kiełbasek na parze. Muszę spróbować, bo to okazja żeby poeksperymentować z przyprawami. Zioła baaardzo przyśpieszają przemianę materii, wiem to po sobie.
Biorę się za porządki w domciu, bo po południu przyjeżdża siostrzyczka. Ma umówiona wizytę lekarską i wpadnie przy okazji. Tak rzadko przyjeżdża, że już się cieszę, że trochę pogadamy.
Poczytam Was kochaniutkie chyba dopiero wieczorkiem.
Hej!
Nie dajcie się podejść swoim zachciankom!
Niech zjeżdżają do kąta!
A siooo!![]()
Niech zjeżdżają do kąta!
A siooo!