Boże, ja po prostu nie umiem. zaczynam setki razy, ćwiczę, jem zdrowo, a za tydzień/ 2 cos mi wpadnie do gęby i już lawina jedzeniowa rusza.. i ćwiczenia zarzucam.. to nie tak że mi nie zależy- zależy mi i to bardzo... ale jedzenie jest silniejsze chyba ode mnie.. :( czemu nie potrafię zrzucić tych cholernych kilku kg?! i aby rano wstaję, "od dzisiaj wracam na dobre tory" a potem znowu to samo ;/. jestem na siebie wściekła, i wstyd mi przed samą sobą że jestem uzależniona od słodyczy ;( już mi nawet głupio mi tu pisać, od maja wpisy a waga niewiele się zmieniła. i wiem że to tylko moja wina ale cóż.
to wszystko jest takie głupie, najlepiej to bym wpierdalała i chudła jednocześnie.
nie wiem kiedy pójdę po rozum do głowy i zrozumiem w końcu że dieta i ćwiczenia są DLA MOJEGO DOBRA. jak już zmądrzeję to napiszę.