Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
47 dni


ja to chyba naprawde mam depresje.... całą noc nie spałam po wczorajszych informacjach ze nawet rano jeszcze nie mogłam dojść do  siebie....

po pierwsze i najgorsze... w piątek zgineła moja kolezanka..... mieszkała za granicą...  jechała z mężem i 4letnim synem do polski... na wakacje...
podobno wypadek miał miejsce 20 km od ich domu.....szok....

po drugie.... wczoraj bylismy na naukach przedchrzcielnych.... ksiądz powiedział ze mamy odpowiedzialnie wybrac rodziców chrzestnych .... bo w takim wypadku jak np. ten wypadek chrzestni mogą miec duży wpływ na wychowanie dziecka.... i własciwe to własnie po to oni są..... aby w szczególnych sytuacjach pomóc dziecku i dac mu dobry przykład....
no a ja ......

ja raczej w szczególnym wypadku  swojej siostrze nie chce powierzac naszego dziecka... bo jej wartosci życiowe bardzo różnią sie od moich.... i nie chce aby tak zostało wychowane moje dziecko............

  • ise11

    ise11

    28 lipca 2008, 13:17

    Ja 6 lat temu też przeżyłam tragedie...myślisz że z tego co mówi ksiądz miałam jakąkolwiek pomoc ze strony chrzesnych-nie,zostałam sama z sobą i było to bardzo dla mnie bolesne i przykre.Co do wypadku Twojej koleżanki,bardzo mi przykro że ta tragedia w ogóle się wydarzyła-szok.Trzymaj się.Pozdrawiam.

  • Cwalinka

    Cwalinka

    26 lipca 2008, 19:02

    a co do nauk to u nas sa takie nauki dla rodzicow i chrzestnych ale dopiero jak bedziemy chcieli dzieciatko ochrzcic. mam nadzieje ze czujesz sie troszke lepiej, buziaki

  • marta25f

    marta25f

    26 lipca 2008, 16:56

    u nas żadnych takich nauk nie ma;// ale też to wiem, że rodzice chrzestni są po to by w razie potrzeby pomóc dziecku. Jeśli chodzi o pierwszą sprawę to niestety... moja matka też została wdową w wieku zaledwie 23 lat, do tego z niespełna 3 letnim dzieckiem (czyli ze mną). Takie tragedie zdarzają się często... stanowczo za często, ale my niestety nie mamy na to wpływu;/// Nie wiem, ty może lepiej na wizycie powiedz, że dzieję się z tobą coś takiego... że strasznie bierzesz wszystko do siebie;// Nie możesz się tak stresować, to nie dobrze dla dziecka, ono wyczuwa to wszystko co się z tobą dzieję. Nie wiem, może jakąś melisę pij na wyciszenie... aż się zaczynam tobą martwić;(( Buziaki wielkie dla Ciebie;*** i odpuść trochę, bo jak nie to po tyłu dostaniesz od mnie;)))