Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
37 dni


pogoda dzisiaj łaskawsza.......jak dla mnie....
w pracy oczywiscie byłam..... podaremnie.... oczywiscie.....
przyjechałam .... czekałam... i sie nie doczekałam.... radca prawny będzie w piątek... ale niech sie wypchają.... juz tam więcej nie pojade...... niech sie dzieje co chce......

wczoraj ze szkoły rodzenia tez przyjechałam wkurzona
... najpierw były cwiczonka....lekkie... położna na koniec zbadała tentno dzidziusia..... moja panienka oczywiscie gdzieś tam sobie uciekała.... a co.... niech sie mama postresuje troche.....

potem ta sama połozna miała z nami wykład .... temat.... jakie są oznaki porodu.... na początku powiedziała ze są jakby 4 etapy i ze pierwszy etap składa sie z trzech faz.... czy cos.... a potem nas zachęcała do zadawania pytań..
... i sie zaczeło...... każde pytanie traktowała jako atak na szpital.... normalnie myslałam ze wyjde.... jakas kobieta zapytała czy są jakies krzesełka do rodzenia.... zamiast odpowiedziec ...nie niema.... to sie tłumaczy ze do takiego czegos nie ma personelu, i ze jest tyle porodów i ze najlepiej na tym ich fotelu, a jak ona rodziła to cos tam..... normalnie tak sie zdenerwowałam ze szok...

mam nadzieję ze dzis będzie lepiej..... i ze jak przyjade rodzic to na nią nie trafie ...