piąteczek... nareszcie...
w niedziele impreza... rodzinna....mam nadzieję ze będzie fajnie...
i wcale duzo nie zjem....:)))
odnosnie wczorajszej wizyty u ginki... to ze mną wszystko ok... organizm jeszcze dochodzi do siebie...i jeszcze troszke to potrwa...
rane po cięciu mam masowac i smarowac jakąs mascią...
na cwiczenia moge chodzic... ale cwiczyc z rozsądkiem...
i przepisała mi jakies tabsy dla kobiet karmiących... proponowała takze zastrzyk ale chyba wole tabletki bo zawsze moge przestac je brac... a i z tabletkami jest taki minus ze moge zacząc krwawic z dróg rodnych... jesli dobrze ją zrozumiałam... gdybym zaczeła je brac zaraz po porodzie to wtedy by tego nie było a ze jest to juz 4 miesiące po to moze sie cos takiego przytrafic.
a tak poza tym wszystkim to jestem troszke zła na tą moją ginke... bo podczas porodu lekarz powiedział mi ze mam nadzerke.. a ona wczesnij nic mi o tym nie wspomniała... najpierw myslałam ze moze nic nie mówiła bo jestem w ciąży i w tym czasie nie mogła nic z tym zrobic... no ale wczoraj tez nic nie powiedziała ?
więc mysle o zmianie ginekologa... nawet dokładnie nie wiem co to jest.. brzmi groznie...ze tez wczoraj o tym zapomniałam...
achhh i dzis pojechałam do sklepu i zapomnialam portfela :))
martaluna
23 stycznia 2009, 23:07Witaj slonko dzieki za zyczenia zdrowka a ta masc jak sie nazywa?ta na rane po cesarce? A nadzerka nie jest grozna jezeli jest mala mozna ja wyleczyc lekami,ja tak mialam,milego weekendu,buziaki,pa!
marta25f
23 stycznia 2009, 17:52no dopiero sobie przypomniałaś o sobie... no ale tak to już jest, a zwłaszcza przy dzieciaczkach nie ma na nic czasu... ale dobrze że poszłaś;) buziaki;***
marta25f
23 stycznia 2009, 14:09nadżerka to po prostu mała ranka na szyjce macicy, mi się zrobiła po pierwszym porodzie, ginka powiedziała, że szyjka musiała mi delikatnie pęknąć i dlatego teraz mam tą rankę, a że "tam" jest ciągle wilgotno to ta ranka się ta szybko nie zagoi... to ty dopiero po 4 miesiącach się wybrałaś na kontrolę?? te tabletki to przypadkiem nie cerazette?? też takie chcę brać, a zastrzyka dobrze że nie wzięłaś bo to straszne paskudztwo... buziaki;***
verden
23 stycznia 2009, 12:43jak jeszcze mieszkalam w Polsce mialam nadzerke, ale dosc mala i nic z tym nie robil moj gin. teraz tu w Niemczech moja nowa gin. tez nie zwaraca na to uwagi, ale robi mi regularnie cytologie, a wyniki sa w normie. Poza tym przed porodem przy badaniu w szpitalu dowiedzialam sie, ze mam jakis niewielki polip na jajniku i na to musze zwrocic uwage mojej gin. przy najblizszej wizycie, no chbya ze juz sam zniknal. A co do noszenia malej na rekach, to my nie pozwalamy jej nosic, zreszta sami tez ja malo nosimy.