Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wieje i wieje, dziś mija 7 dzień diety


Tydzień, udało mi się wytrwać, bez słodyczy i alkoholu. Mogłabym na dzisiejszym dniu zakończyć fazę uderzeniową, ale postanowiłam jednak dorzucić sobie jeszcze te 2 do końca miesiąca.
Ogólnie to mówie, że ciałka nie ubywa?  to nie do końca tak: może i zaznaczyłam sobie tu 88 kg, ale tak prawde mówiąc to startowałam tutaj z 90:/ do których sama przed sobą nie chciałam się przyznać.  Tak więc zbliżamy się do 86:)  myśle, że do końca fazy uderzeniowej zjedziemy tyle:)
Ale... impreza się szykuje:/ 10 grudnia:|  urodziny znajomego... jedzenie- jakoś dam rade, ale jakiegoś drina to sobie jednak walne... od porodu nie byłam na żadnej imprezie (jakbym w ostatnich miesiącach ciązy bóg wie jak balowała). I poważnie mam wielką ochotę, gdzieś wyjść i się wyluzować choć ociopińkę.

Dzisiaj jeszcze dobrze mi idzie:)
-2 jajka sadzone
- muffinka dukanowa do kawy


Ogólnie to ja nie mam wielkiej potrzeby przechodzenia na fazę II, nie przepadam za warzywami... więc mi ich nie brakuje. I pomyśleć, że chciałam iść na dietę kwaśniewskiego.... myślę, że nie wytrwała bym na niej tygodnia- a jakbym wytrwała to zjechałabym pewnie więcej na tej... kapuście;)
  • justyna.ja85

    justyna.ja85

    28 listopada 2011, 12:11

    Też się często nie przyznaję sama przed sobą ile ważę, także odejmuję sobie kg :) Ale widzę że idzie Ci super! Trzymaj tak dalej. Dzielna jesteś :)

  • Hellcat89

    Hellcat89

    27 listopada 2011, 20:44

    hehe ja to jak czuje że przytyłam to boję się wejść na wagę... zawsze widzę czerwoną lampkę od tego się płacze... haha wagi obecnie nie mam bo się zepsułam i jakoś mi jej nie brakuje wolę co tydzień męczarnie z metrem czy nie przybyło hehe

  • szklanezlo

    szklanezlo

    27 listopada 2011, 14:14

    wieje, wieje - pogoda straszna! :< poza tym brawo, gratuluję, lecisz w wadze szybko, zazdroszczę ;* powodzenia kochana!