No własnie- jak w temacie, wczoraj auto nie odpaliło, moj niby wieczorem nareperował akumulator:/ bo dzisiaj sama z małym musze jechac najpierw do zusu, potem do up...
A dodam, że po wczorajszej wizycie z ZUSie jestem lekko poirytowana---> czytaj dalej mam mega wkurwa, ponieważ:
weź numerek i ustaw się w kolejce, nie dość że miałam nr 124, a chwile później do mojego stanowiska wjebala się kobita z 127... który się cudownie wyświetlił... no ale chuj z tym!
Dostałam się do stanowiska, i baba mi daje karteczke do wypełnienia i kaze iść do stolika wypisać, nie mogłam przy stanowisku- bo za długo by to trwało- imię nazwisko data i podpis.... musiałam odejśc, wziąć nowy numerek i oddac jej karteczke! po czym szmatławiec mi powiedział, że tego zaświadczenia to już na dzisiaj nie da rady wydrukować, i ona mi jutro zadzwoni, jak będzie gotowe... No kurwa... wybuchne dzisiaj!
ciekawe o której mi zadzwoni... bo do 14 muszę to zawieźć do UP...
I jeszcze z pasożycikiem... az mi go żal .... oby auto nie nawaliło... błagamm...
Hellcat89
31 stycznia 2012, 12:29powodzenia... ehh polska rzeczywistość...
angel2304
31 stycznia 2012, 12:04pochlastać się można przez te polskie urzędy ;/
czocharowa
31 stycznia 2012, 10:14uwielbiam ZUS... ;/
nowakala
31 stycznia 2012, 09:35Bo to Polska właśnie :/ Trzymam kciuki za autko - moja Alina wczoraj na szczęście zapaliła.
znajoma1996
31 stycznia 2012, 08:13no czasem tak bywa że nic się nie udaje :) ale to mija