Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
P0zytywny dzień, pozytywne jedzenie! Dumna z
siebie, tydzień!


Mija tydzień. Takiej diety jakiej nigdy nie było. Takiej praktycznie bez chleba, z 5 posiłkami dziennie, bez omijania ich "bo kientka przyszla 10 minut wczesniej wiec nie zjem i ide robic paznokcie". Potrafiłam nawet zostawić klietkę na trzy minuty by pójść wypić szklankę soku warzywnego, żeby nie opuścić posiłku. Dużo warzyw, kasz, ryżu brązowego. Do tego woda, zielona herbata i czystek. 

Co więcej, w poniedziałek miałam wolne i pojechałam z Mężem i chłopcami na wycieczkę. Odwiedziliśmy naszą ulubioną kawiarnię. Gdy oni jedli lody i torcik bezowy ja piłam zielony koktajl, a na drogę spakowałam obiadek: grillowanego kurczaka z kaszą gryczaną. W sumie, to chyba sama nie wierzyłam, że tak się da;)) A wystarczyła odrobina silnej woli:D


Menu dzisiejsze: 

śniadanie:

owsianka gotowana pół na pół na mleku i wodzie z truskawkami

II śniadanie

szklanka soku pomidorowego pikantnego

obiad: 

warzywa na patelnię orientalne z brązowym ryżem

przekąska

resztka owsianki 

kolacja

wędzona makrela (połowa) kromka ciemnego pieczywka i pomidor.

Cudnie!

A jutro ważenie!


  • zuzu11

    zuzu11

    29 czerwca 2015, 06:52

    oj ciężko z tą gimnastyką , czasu zawsze mało