Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tesknie za silownia...


trzy tygodnie temu zaczelam chodzic z mezem na silownie. Dwa razy w tygodniu o 8 rano,czas tylko dla nas a pozniej do pracy. Czlowiek wchodzi na silownie,mija stadko pakerow, wchodzi na bieznie i w moim przypadku umiera. Czasem uda mi sie jeszcze wejs  na rowerek czasem noe daje rady. Patrze na dwie chudzinki co ze sztangami przysiady robia. I ide spokojnie na moje ulubione maszyny na moesnie brzucha. Tam daje z siebie wszystko. I gdy czas treningu dobiegakonca to ja czuje ze moge gory przenosic! A w tym tygodnou nie bylam na solowni bo najpierw bylam chora a w czw pojechalam zawiezzc meza na egzamin na pprawo jazdy. Dzis mam duzo pracy od 9 a jutro jedziemy wieczorem do warszawy i w nd lecimy do rodziny za granice. I tesknoe juz za silownia.... 

moje jedzenie coraz lepiej. Grunt to poukladac sobie w gllowie ze robimy to dla sieboe same,bez przymusu,dla zdrowia, a nie zeby komus zrobic na zlosc. Pozytywne myslenie duzo daje. Na prawde!!!