Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
staram się


ciągle się staram zadowolić innych... dzieci... męża... szefa swoją solidną pracą... znajomych... ale ciągle czuję się niedowartościowana... staram się jeść zdrowo, ruszać się kiedy tylko i jak tylko mogę, a czuję jakby nikt tego nie doceniał... mąż wychodzi z założenia, że jak już mnie zdobył te 12 lat temu to teraz już o nic nie musi się martwić... Ostatnio często wychodzi na szkolenia i spotkania z kolegami z pracy, a ja gniję w domu i też mi się marzy żeby gdzieś pójść... Napisałam mu ostatnio w kalendarzu z dwutygodniowym wyprzedzeniem cyt. "zabierz żonę na miasto" i co? stwierdził, że deszcz pada i jest zmęczony i że "przełożymy to na inny termin"... normalnie jak to mówią "witki opadają"...

No ale nie ma co marudzić, życie jest piękne, nawet mimo deszczu za oknem i trzeba się cieszyć, że chociaż jeszcze chłopcy chcą ze mną na niedzielny spacer pójść i nigdy nie są zmęczone:D

Dzisiaj na obiad miałam kaszę kuskus z warzywami (marchewka, seler naciowy, por,  zielona fasolka szparagowa, papryka czerwona, pieczarki) do tego dostałam od szefa wędzonego suma - niebo w gębie, może kiepsko wygląda na zdjęciu ale jest przepyszny!

w zbliżeniu wygląda trochę lepiej:

miłego poniedziałku!!!

  • Amelia31

    Amelia31

    23 czerwca 2015, 10:51

    jakbym czytała o sobie. A miało byc tak pieknie...Prawda? trzymajmy się i nie dajmy się :)

  • Waniliowa80

    Waniliowa80

    23 czerwca 2015, 09:14

    czasami też się tak czuje,że wszystko inne jest ważniejsze niż ja ściskam mocno :)

  • kasiakar

    kasiakar

    22 czerwca 2015, 17:46

    Dobrze cię rozumiem. mój- nawet nie obiecuje tego później- w końcu mamy dzieci i ktoś musi się nimi zająć.:(((

  • wazyc49kg

    wazyc49kg

    22 czerwca 2015, 17:31

    To przykre, że tak bliska osoba potrafi odkładać Cie na potem. Zawsze mnie zastanawiało, czy w każdym małżeństwie tak jest, że ludzie z czasem przestają zabiegać i dbać o siebie nawzajem, bo przecież "on/ona jest mój/moja".