Wczoraj dzien rozpusty, choc nie az takiej wielkiej. Nadprogramowo, miska kopytek z boczkiem i cebulka i maly lod. Duzo za duzo, no ale stalo sie. Trudno sie mowi :)
Dzis kuzynka zabiera na lody, dlatego okroje porcje obiadu i kolacji.
Za to na sniadanie zjadlam az 2 buleczki otrebowe :P
O 9 mam pierwsza terapie z psychologiem.
Troche sie obawiam, nie lubie nie wiedziec co mnie czeka.
na wadze wiecej, o kilo, odruchowo sie zwazylam, wiec jestem w punkcie wyjscia, niestety. No trudno sie mowi. Jutro kilogramy zejda.
Po terapi jade z kuzynka i dzieciakami na plac zabaw. Dzis jeden dzien ochlodzenia z 28 stopni na 16, nie lubie takiego spadku, za gwaltowny.
Nic, lece sie szykowac, bo kuzynka bedzie o 8, popolnuje Kubika pod moja nieobecnosc.
buziaki :)
Kenzo1976
23 maja 2014, 23:04Trzymam kciuki za dobrego specjaliste w dziedzinie psycholoii .Buziaki i nie folguj sobie, moim zdaniem za wczesnie jeszcze , trzymaj się rozpiski rozważnie .
tusia1984
23 maja 2014, 08:15Nie ma "Trudno się mówi", nie usprawiedliwiamy się, a pokornie postanawiamy poprawę i zaciskamy zęby i brniemy do przodu ;D Powodzenia!