No i oficjalnie w piatek zwazylam sie i waga pokazala to samo, czyli moje 85 kilo. Co oznacza, ze od poczatku diety (3 tyg temu) spadlo 6 kilo. Najbardziej widze po buzi i brzuchu. Ale i zapinam sie w mniejszy 42 rozmiar, ciasno, ale zapinam.
Czuje sie lzej, to najwazniejsze, lzej jest mi sie chylac. Az zle sie to pisze a tym bardziej czyta ale ja w wieku 29 lat musialam sie zasapac by zawiazac buty... majtki musialam ubierac na siedzaco, bo nie dawalam rady podniesc nogi tak wysoko, tak sie czlowiek zapuscil na maksa.... teraz bedzie juz tylko lepiej.
Nie mam w glowie diety tak mi radzila pani psycholog, bo jak mysle o diecie to mysle o kolejnym jedzeniu i nie moge sie na niczym skupic. Nie mysle, zyje wedle ustalonego grafika, robie to dla Kuby by lepiej bylo mu sie wdrozyc do przedszkola sama na tym korzystam.
8 sniadanie, 12 obiad, 15 przekaska, 18:30 kolacja. I juz zoladek dziala jak w zegarku, pomiedzy sie nie upomni o jedzenie, jedynie o picie. Prosilam by tesciowa nie przywozila zadnych slodyczy, bo ona lubi przywiesc kilo krowek z wawelu, malage, sliwke w czekoladzie i 3 ptasie mleczka... i co? i wchlaniamam w tydzien. I po co mi to. Kazalam nie przywozic i tyle a jak przywiezie to oddam dla kolezanki.
Idzie mi swietnie... chyba odzylam po tej depresji. zaczelam dbac o siebie, Mam codziennie makijaz, chocby lekki na te upalne dni, paznokcie robie co 3 dzien inny kolor i pedicure co tydzien. Dbam o cialo i wlosy, nie robilam tego od 1 czerwca 2012 roku, wtedy zaczal rodzic sie Kuba, wtedy ostatni raz jak zaczely sie skurcze weszlam do wanny, wydepilowama sie, nalozylam maseczke na twarz, i wlosy, wybalsamowam sie, wyprostowalam wlosy, umalowalam paznokcie, oko. A dopiero po 3 dniach sie urodzil i od tego momentu wygladalam juz jak ta lajza... ponad dwa lata. Mialam przeblyski lepszego nastroju to cos kolo siebie zrobilam ale z przymusu, bo nie wypada isc tu czy tam bez pomalowanego oka. Teraz robie to z przyjemnoscia.
Jezu, oby ten stan zawital juz na zawsze.
Dzis mam w planach wyprac firanki i wstawic reczniki, posciel i ciemne pranie. Wyschnie jeszcze dzis, bo wiaterek i slonce :)
Jak Kubus zje kanapeczke to spadamy do sklepu po pare brakujacych rzeczy.
I jutro juz tylko kurze, podlogi, nalozyc swieza posciel i tesciowa moze przyjezdzac.
Przyjedzie to robimy grila na kolo 12-13 (ona bedzie po 7)
A potem spadamy na ostatni dzien wesolego miasteczka.
Moje meni na dzis:
Sniadanie- kaszka mleczno ryzowa Kuby z malinami (on nie je a ja dojadam hehehe)
obiad- fasolka szparagowa z cebulka i pomidorami
przekaska- maslanka
kolacja- 4 chrupkie chlebki z philadelfia i rzodkiewka + kefir
woda, woda, woda :)
Odezwe sie pewnie dopiero po 14, miejmy nadzieje, ze najmniej kilo lzejsza :))))
florencja89
7 sierpnia 2014, 22:08cieszę się że u Ciebiue lepiej i że waga leci w dół jeszcze trochę i mnie zdogonisz
nataliaccc
3 sierpnia 2014, 12:36cieszę się, że wszystko zmienia się na lepsze!!!:-) nawet nie wiesz jak bardzo...gratuluję spadku i co najważniejsze tego, że walczysz o siebie- tą piękną i uśmiechniętą Karolinę:-) buziak
vitalia60
1 sierpnia 2014, 22:01Brawo!
Kenzo1976
1 sierpnia 2014, 21:57Układa się pięknie i tak będzie nadal !
mikolino
1 sierpnia 2014, 16:28swietnie sobie radzisz ;-)
cococream
1 sierpnia 2014, 13:32Ciesze się karola,ze odżyłaś.Miło się czyta,ze u Ciuebie coraz lepiej.6kg to bardzo dużo wiec jestem z ciebie dumna i pamietaj nie dawaj się!
paulinkaa19881
1 sierpnia 2014, 11:03Brawo! Jak milo sie czyta ze znowu odzylas, depresja poszla daleko :):):) tak dalej! Milego dnia
Magduch2014
1 sierpnia 2014, 09:31Moim zdaniem też za mało jesz,śniadanie powinnaś zjeść bardziej obfite:) Super,że zaczęłaś o siebie dbać:) to na pewno dodaje pewności siebie:) Miłego grillowania:)
MamusiaaKubusiaa
1 sierpnia 2014, 09:52Kochana nie jem za malo... tak sie wydaje, ale nie napisalam ile czego jem... a jem duzo :)))) np kaszki 200g, to 500 kcal, fasolki pol kilo to tez kolo 500 wyjdzie, bo jest z lyzka oliwy. Maslanki litr. Kolacje jem tak czy siak mniejsza by sie zmiescic w bilansie ok 1500 kcal.
Magduch2014
1 sierpnia 2014, 10:00W porządku:) fakt nie napisałaś ile czego:) w sumie ja tez nie pisze i jak się to czyta to można wywnioskować podobnie:) Może dla mnie te menu bez mięsne sprawiają wrażenie "mało kalorycznych" :D