Dieta jest ale bez efektów ... coś nie za bardzo mi pasuje ...
No nie , że jest mało smaczna ( bo jest odwrotnie) ale nie chudnę a nawet bywam głodna ...
Porównuję sobie wartości kaloryczne z diety z października i teraz ... teraz właśnie mam bardziej kaloryczne posiłki ... wtedy często miałam po 1100 ... 1200 kalorii ... no i chudłam a teraz prawie ciagle 1300 - 1400 kalorii no i żadnych efektów ... a nawet wzrost wagi ...
Prawie wcale nie ćwiczę ... nie potrafię jakoś teraz wygospodarować kilku chwil na ćwiczenia ... ale przedtem też nie ćwiczyłam ... a teraz mam więcej ruchu przy pracach w ogrodzie ...więc jakoś te kalorie teraz spalam ... nie wiem już sama ...
Mam teraz trzeci tydzień diety ... koniec będzie w październiku ... zobaczymy ..
Dzisiaj to już ostatni dzień wakacji ... na szczęście ( a może nie? ) moi młodzi już wyrośli z tego podziału czasu ...
Mam wrażenie , że razem z wakacjami skończyło się lato i zaczyna jesień ... zresztą moja ulubiona pora roku :)
...powietrze inaczej juz pachnie no i słońce też już świeci inaczej ... robi się tak spokojnie i leniwie ... jesiennie :)
Wczoraj mieliśmy gości ... takich niespodziewanych :) Przyjecie było organizowane na szybko :))) (jak ja tego nie lubię ) ... w sumie wszystko z konieczności było kupione , nie zdążyłabym nic w domu sama przygotować( tylko córcia upiekła wcześniej ... nieświadoma wizyty ... ciasto ze sliwkami) ...ale się udało i było bardzo miło, goście zadowoleni i najedzeni nie za bardzo chcieli iść do domu :)))
Kończę już ... niedziela zapowiada się cudownie ...piękna pogoda ...nawet ciepło ...nic tylko na ławeczkę albo spacer ...
Pozdrawiam wszystkich, pa :)))
To ciekawostka z ogrodu...to już jej owoce ... niestety nie wiem jak ta roślina się nazywa.
Kończę już ... niedziela zapowiada się cudownie ...piękna pogoda ...nawet ciepło ...nic tylko na ławeczkę albo spacer ...
Pozdrawiam wszystkich, pa :)))
To ciekawostka z ogrodu...to już jej owoce ... niestety nie wiem jak ta roślina się nazywa.
jbklima
5 września 2008, 23:12<img src="https://app.vitalia.pl/img403/9706/3grzybyux8.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
ulalaaa
3 września 2008, 09:38Witaj Ewuniu,dawno mnie tu nie było,ale jak widzę mamy mnóstwo wspólnych cech...tez lubię Almette,dżem to tylko do naleśnikow,moja dieta to już 1900 kalorii ,tylko jestem zła ,że podnosi mi się kaloryczność fundując mi te same posiłki na różną porę dnia,a ja wolałabym zjeść bardziej kaloryczny obiad.Co do wysiłku fizycznego to mamy ten sam problem,te km sobie nabijam ale tylko dlatego,że mam kupę spraw do załatwienia.Kulki na razie poszły w odstawkę, nie mam czasu ani cierpliwości.Ewcia ja lubię takie spontaniczne spotkania są zazwyczaj bardzo udane.Trzymaj się cieplutko, Urszula
pasokonik
1 września 2008, 21:17Ewciu, bo z tymi cwiczeniami tak juz jest. Człwiek napali sie ze będzie je robił i po paru razach opadają piórka.Ja wolę swoje chodzenie. Ono pełni inną funkcje, po pierwsze pozwala mi sie wyciszyc i pozbierac mysli, ponadto jest to moje miejsce modlitewne. Tylko na dróżce umię sie naprawdę skupic na modlitwie. W innych miejscach nie bardzo.Dlatego jesli wypada mi moja Compostela to mam wewnętrzny niedosyt. Teoretycznie robię cos innego a przy okazji chudnę...proponuję przemysl to co napisalam. Jedna godzinka dla siebie, kurze mogą być ścierane rzadziej...czas dla siebie musi sie znaleźć...pa
jbklima
31 sierpnia 2008, 23:16b.ciekawa roślina...nieznana mi...moja ostatnia dieta to też było 1300kcal....ale jej już potem nie stosowałam...mam już zaległości na wszystkich frontach...a przede mną ciężki tydzień i prawie poza domem...czasu brak.....kwitną już u Ciebie wrzosy?????
ewanowa3
31 sierpnia 2008, 18:58Również zmagam się z wagą i niestety stoi już od kilku tygodni. Jak kg spadnie to za kilka dni jest z powrotem i w związku z tym nawet nie poprawiam wagi na pasku. Ale się nie dam. Pozdrawiam i trzymam kciuki.