Dlaczego jak jest już dobrze, to zawsze musi się coś zdarzyć? Życie chyba specjalnie stawia mi kłody pod nogi i chce, żebym pokonała wszystkie trudności - tak sobie to tłumaczę.
Pomijając, że dzień przed wypadkiem psa wydałam moje ostatnie pieniądze na laptop - i nie mam za co zapłacić za operację - przyszedł mi laptop i myślałam, że wyjdę z siebie. Na stronie mają napisane wysyłka 24h i może mieć maleńkie zadrapania, a co przyszło? Nie dość że wysłali kilka dni po wpłaceniu pieniędzy to jeszcze obudowa wyżarta, wytarta do metalu. Mailowo wyjaśniłam sprawę i przysłali mi (ehh... ile znów zabawy przy tym było) w idealnym stanie, ani jednej ryski i żadnych śladów na touchpad-zie.
Jak się chce, to wszystko można załatwić, także polecam pchać się drzwiami i oknami, a jak się nie do to kominem i wentylacją :D. Jedyna ważna sprawa, to się zastanawiam jak mój labrador wejdzie na trzecie piętro po operacji nogi. Jak ją zniosę, tak już nie mam siły wnieść. Jest jednak jeden plus. Od soboty mam idealny kontakt ze światem, laptop działa idealnie.
Co do zmiany życia jakoś idę do przodu. Ostatnio jak się ważyłam schudłam kilka deko, zawsze to trochę do przodu. Dieta w miarę dobrze, może trochę gorzej, a treningi hmm... jeszcze nie dotarłam do nich. Nie mogę się coś pozbierać. Dzisiaj to już tragedia, zjadłam tylko dwa posiłki.
Manaaa
KittyKatt
1 sierpnia 2016, 18:06Kochana, będzie lepiej, tego Ci życzę :)
ar1es1
27 lipca 2016, 07:05Też mi się marzy zacząć żyć spokojnie... Trzymaj się jakoś.
angelisia69
27 lipca 2016, 03:55nieraz tak jest ze po passie niepowodzen przychodzi moment kiedy juz silne duchem dostajemy zycie z gorki i wtedy zaczynamy doceniac,to ze dalysmy rade przezwyciezac slabosci i trudnosci ;-)