Czuję się okropnie, jest mi tak ciężko, tak źle...
Czy życie jest na prawdę takie ciężkie? Czy może ze mną coś jest nie tak... było już tak fajnie... łudziłam się... mogłam się domyśleć, życie specjalnie pozwala na chwilę, w której wszystko jest dobrze jak nigdy, żeby później jeszcze mocniej dokopać... co ja robię nie tak? Dlaczego jak coś się zaczyna się psuć, to nagle wszystko leci, fala za falą, same nieszczęścia. Już nie mogę tak dłużej.
Od kilku dni próbuję wrócić tutaj i nie wychodzi mi. Siedząc teraz na łóżku coś mnie tknęło, więc piszę. Może to dziwne dla większości, ale mój pies jest całym moim życiem, cierpi ona, cierpię ja. Gdzieś wcześniej wspominałam o wypadku psa i nikt nie spodziewałby się, że do tego dojdzie. Polska zacofany kraj bez rzadnych lekarzy, którym zależy na życiu !!!
Ból, cierpienie i jej i moje. Nie mogłam pogodzić się, że nikt nie chce jej pomóc.
13 lipca wypadek mojej suni... 2 sierpień operacja nogi... ten sam dzień krwawienie nogi... spuchnięcie niewiarygodne... tworzenie się krwiaka... dzień czwarty krwiak objął całą, nogę, cały brzuch, całą pupę... lekarz: "Wszystko jest normalne, trzeba czekać"... smarować maścią jedną, maścią drugą, dawać tabletki (było ich 10 dziennie)... 3 dni ciągnie nogę za sobą... zaczyna stawać... 12 dzień pies nie pije, nie ma apetytu, nie chodzi... 16 sierpień wyjazd klinika Wrocław... kolano obluzowane, wszystko normalne, czekać... dobry człowiek... 22 sierpień, klinika Czechy... pies w stanie krytycznym... odkrycie... "bagno" w nodze, potężne zakażenie (kilka dni dłużej, odeszłaby ode mnie)... płacz, ratowanie jej i jej nogi... tydzień w klinice... wyniki GRONKOWIEC... załamanie... antybiotykoterapia... wrak psa... znoszenie i wnoszenie jej przeze mnie na trzecie piętro (35 kg)... druga noga nie wytrzymała... załamanie... udało się, bakteria wygnana... 5 październik operacja... 7h po operacji pies chodzi... trzy dni później pies chce biegać... radość... załamanie... ponad 8 tys zł... potrzebna operacja drugiej nogi... ok 4 tys zł... zbieram,
...
Nie ma mnie w szkole. Nie ma mnie nigdzie. Nie ma życia. Nie ma nic. Nie mam już więcej sił.
Manaaa
Doma19
23 października 2016, 19:39Bardzo mi przykro. Oby wszystko sie ulozylo. Pozdrawiam
Manaaa
23 października 2016, 19:49Dziękuję i również pozdrawiam :)
Berchen
23 października 2016, 12:04wspolczuje ci bardzo, badz silna.
Manaaa
23 października 2016, 18:26Dziękuję :)
ronnie85
23 października 2016, 11:20Bardzo Ci współczuję. Ja też mam psa i nie wyobrażam sobie jakbym się zachowała gdyby coś się stało! Trzymam kciuki za dalsze leczenie!
Manaaa
23 października 2016, 18:28Dziękuję, kciuki się przydadzą. Puki człowiek sam nie będzie w takiej sytuacji nie wie jak to jest. Sama dopiero się teraz o tym przekonałam :(.
angelisia69
23 października 2016, 06:17oj bardzo mi przykro :( wiem ze zwierzeta sa czasem lepszymi przyjaciolmi od ludzi,bo nie sa FALSZYWE!!! Mam nadzieje ze jakos wszystko dobrze sie potoczy,ale nie zaniedbuj siebie!!Rozumiem twoj smutek,zlosc,niemoc jednak to nie powod do niszczenia swojego zdrowia.Duzo sily!!
Manaaa
23 października 2016, 18:30Też mam nadzieję, że wszystko się ułoży, ale jest ciężko, bardzo ciężko. Najgorsze we wszystkim jest to, że bez pieniędzy ani rusz i jest to smutne. Niestety wszystko mnie tak przytłacza, że chyba nie umiem inaczej funkcjonować.