Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tragedia no tragedia; coś jest nie tak; tak bardzo
mi brak


20:18

Już gorzej być chyba nie może

W piątek był zabieg, krwawię dalej, ale to normalne ponoć, nawet do 3 tygodni. Wolałam prywatnie iść i to do innego miasta na zabieg. Chyba nie boli, ale sama już nie wiem. Kaszel mnie męczy, a przez to brzuch boli, ale nie strikte narządy rodne a wszystko wokół, mięśnie, zakwasy? I jeszcze dzisiaj dziwnie fatalnie się czuję. Boli mnie od rana kostka jakbym skręciła, ale nic takiego nie miało miejsca. Cały dzień drażni mnie wszystko na skórze, teraz mam niby 37,5 stopni. Pracy przez ciążę już nie mam, umowa i ubezpieczenie do soboty było. Ani do lekarza ani co.

Psychicznie? Rano tragedia. Pół nocy bez snu. Wyrzuciłam chyba wszystko co mnie boli mojemu mężczyźnie. Do tej pory się nie ustosunkował, ani jednego słowa na ten temat nie powiedział. Kazał rano zadzwonić jak wstanę, myślałam, że chce o tym porozmawiać, nie, jednak nie. Olał to co mnie boli?

Zasnęłam rano, miałam koszmar, chciałam zeskoczyć z mostu, obudziłam się roztrzęsiona, zadzwoniłam, niecałe 4 minuty trwała rozmowa, rozłączył się. Tak bardzo go rano potrzebowałam. Zaczęłam przez to wszystko być taka zimna dla niego, nie potrafię inaczej. Z jednej strony zimna jak lud, z drugiej tak bardzo potrzebuje jego ciepła, jego obecności, szczególnie teraz. Nie ma go. Aż 900km ode mnie, wszystko znika, sypie się. Niemcy to był tylko i wyłącznie jego wybór. 

Trzeci miesiąc?

Chyba już trzeci, za długo, a znamy się pół roku (za trzy dni minie, a 28 pół roku od kiedy jesteśmy w związku). Po jednej relacji na odległość obiecałam sobie, że już nigdy na odległość. Ja nie potrafię, ja potrzebuje bliskości, czułości, obecności. Zawsze byłam sama i dalej jestem sama. Dlaczego, powiesz mi? Od pierwszego dnia znajomości wiedział czego nie toleruje i wiedział, że bardzo cierpiałam na odległość. Pokazał się inny, brnął, rozkochał, pokazał jaki na prawdę jest i pojechał . Ja powoli już wysiadam, psychicznie. Fizycznie chyba też.

Nie mogę spać, nie mogę jeść, nic nie mogę, leżę i cierpię. Tak to wygląda. Zjadłam kilka łyżek zupy która mi nie smakowała i kilka żelek. Zrobiłabym ryż z jabłkami i cynamonem na kolacje, ale chyba nie przełknę. Najgorsza ta gorączka, dlaczego, macica nie boli, drogi rodne nie bolą, myję się roztworem tantum rosa, boje się zakażenia.

Jejku jak mi jest źle, tak bardzo chciałabym się przytulić, tak bardzo go kocham.

Manaaa

  • Petunia.Plebs

    Petunia.Plebs

    4 grudnia 2019, 13:27

    A ja rozumiem twojego chłopaka. Krótka, niezobowiozująca znajomość, przypadkowa ciąża.. Dziecko nie jest w tym momencie dla niego ani planem na życie, ani wskazówką na przyszłość. Nie czuje tego tak jak ty, nie dramatyzuje jak ty, co wcale nie oznacza, że jest nieczuły. Poprostu za szybko chciałabyś dojść do intymności i porozumienia w związku level 100, kiedy takie rzeczy są dane starszym, dużo bardziej doświadczonym parom. Ciąża naprawdę nie zmienia tu nic. Tak. Jestem nie czuła na taką dramę

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 16:26

      Czy niezobowiązująca raczej bym nie powiedziała. Dziecko chce, nawet i dwójkę jak ja, oboje rozmawialiśmy na temat dzieci, że nie teraz, oboje chcemy najpierw coś zdobyć, coś mieć, żeby dać dziecku, żeby móc je wychować. Przypadkowa ciąża? Tak, gdyby się urodziło? Chciał mi i jemu dać wszystko, żeby niczego nam nie brakowało. Krótka znajomość? Krótka, ale wiem, że chce na zawsze i nigdy nie zrezygnuje ze mnie (jego słowa). Nie dramatyzuje, ale wiem, że cierpi. Wraca do mnie teraz, za 10h będzie. Tak chciałabym dojść do porozumienia, zrozumienia, szczególnie takiego danym starszym. Zawsze byłam dojrzalsza i myślałam inaczej niż moi rówieśnicy. To było dla nich dziwne. Jest ode mnie młodszy, to sporo też wyjaśnia, ale ma też inne podejście, nie miał w życiu łatwo. Nie miał wzorca rodziny, prawdziwej matki, ojca, nie miał wzorca miłości nawet, walczył o siebie, sam dawał sobie radę, sam zdobywał pieniążki, żeby dotrzeć do szkoły. Chce jak najlepiej, tylko nie potrafi chyba pozbierać wszystkiego do kupy.

  • Wiosna122

    Wiosna122

    4 grudnia 2019, 10:21

    nie rozumiesz jednej podstawowej rzeczy, mężczyźni to nie wróżki, nie czytają w myślach , wszystko czego oczekujesz powinnaś mu powiedzieć wprost. Takie postępowanie milczenie i umieranie w duchu z żalu do niczego nie prowadzi, najwyżej do rozstania. Naucz się mówić co czujesz szczególnie w takich chwilach, jeśli tego nie zrobisz, nie dziw się że on o tym nie wie, oni mają zupełnie inne myślenie niż my, przekonuję się o tym zawsze kiedy mówię o czymś mojemu mężowi a on zazwyczaj myśli całkiem innego, ale to wychodzi tylko jeśli ze sobą dwie osoby rozmawiają. jeśli nie umiesz mu tego powiedzieć to po prostu zbierz się i mu wszystko napisz...

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 16:29

      Ale on wie czego ja oczekuję. Rozmawialiśmy o tym, mówiłam i pisałam mu. Moje oczekiwania nadal są takie same i też to wie, bo wczoraj mu powiedziałam. Wie co czuje, już bardziej wytłumaczyć się nie dało jak ja to zrobiłam. Wraca do mnie, dzisiaj, teraz, za 10h będzie. Zapewne poruszymy temat.

  • Monika123kg

    Monika123kg

    4 grudnia 2019, 08:51

    Bardzo Ci współczuję straty - wiem co czujesz bo sama przez to nie dawno przechodziłam . W każdym razie uważam że oboje w tym związku się dusicie - brakuje nie tylko bliskości , ale rozmów i słuchania co ma do powiedzenia druga strona ...A jeśli chodzi o ubezpieczenie - skoro umowę miałaś do soboty to po zakończeniu umowy masz jeszcze ubezpieczenie przez 30 dni !

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 16:35

      Przykro mi bardzo. Owszem teraz brak bliskości, brak rozmów, bo nie ma za bardzo jak. Za szybko rozłąka, Za mało się poznaliśmy i zrozumieliśmy zanim wyjechał. Wraca ale dla mnie to za mało. Ale, wraca do mnie teraz, w tym momencie, za 10h będzie, czy pojedzie dalej? Powiedział, że nie chce. O proszę nikt mi tego jeszcze nie powiedział co do ubezpieczenia, nawet mama pracująca w zusie hahaha.

    • Monika123kg

      Monika123kg

      4 grudnia 2019, 20:48

      Niestety wiem co to rozłąka - mąż pracuje w De , ja Pl . W każdym razie codziennie ze sobą 2 godziny po jego pracy rozmawiamy . Jest w domu na każdy pełen weekend , Święta polskie i niemieckie plus urlop . Jakoś funkcjonujemy :) W każdym razie jeśli chodzi o ubezpieczenie - nie ważne czy to Twoja / pracodawcy "winna" masz po zakończeniu pracy jeszcze przez 30 dni ubezpieczenia.I pamiętaj też na przyszłość - tyle samo dni przysługuje Tobie jeśli się zarejestrujesz w PUP ( Sama się wyrejestrujesz oraz nawet wtedy jak Cię urząd sam "wyrzuci " ) ... Szkoda że mama Ciebie o tym nie poinformowała ! Przynajmniej teraz masz spokój na jakiś czas i wiesz co i jak.

    • Monika123kg

      Monika123kg

      4 grudnia 2019, 20:54

      Komentarz został usunięty

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 22:23

      Sama o tym chyba nie wie mama haha, zaraz zapytam się jej. Jejku podziwiam Was, to jest okropne, może gdyby był na każdy weekend byłoby inaczej, ale np teraz 3 tygodnie miało go nie być, wcześniej też. To straszne, tyle nie widzieć, nie czuć, ciało zapomina, pragnie. Jeszcze te km, tak się martwie, ostatnio musiał prawie 1500km jechać, prowadzić tylko on. Musieli odstawić jedno auto do Ojca jego (też jest w niemczech), zabrać drugie i jechać w dół na Stuttgard. To daleko bardzo. Ale wraca mam nadzieję, że do stycznia.

  • milka454

    milka454

    4 grudnia 2019, 01:22

    Współczuje ci... twojej straty i obecnej sytuacji. Coś okropnego, ale w sumie ja też się swoje wycierpiałam. Zawsze można próbować szukać plusów w każdej sytuacji. Przynajmniej twój facet to nie bawidamek. Mnie mój wykańcza psychicznie i fizycznie też zaczyna. Jakbyś była ciekawa jak to zapraszam na mój pamiętnik. Trzymaj się tam jakoś. :))

    • Petunia.Plebs

      Petunia.Plebs

      4 grudnia 2019, 13:29

      Jestem pizdą nieczułą. Ale ty ze swoimi gów... problemami nie porównuj się do sytuacji tej dziewczyny.

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 16:37

      Każdy coś się wycierpiał, każdy ma inną sytuacje i każdy wszystko przechodzi inaczej. Plusy, minusy, zawsze jakieś są. Nie, mój jest w 100% za mną.

    • milka454

      milka454

      5 grudnia 2019, 17:13

      Wiesz... tu nie ma żadnego porównania. Nie ma stwierdzenia: "Jesteśmy w podobnej sytuacji" Nigdzie nie pisałam, że w takiej samej czy lepszej. Tylko padło stwierdzenie, że to jest życie, a cierpienie jest częścią życia. Więc proszę mnie nie oceniać. Bo to miałam na myśli. Porównania nigdzie nie ma. Po drugie, moja siostra straciła dziecko też i koleżanka w pracy również, a ja sama zajść nie mogę. Więc stwierdzenie, że ja też swoje wycierpiałam i że każdy inny wycierpiał, bo to jest w sumie częścią życia nie jest niczym szczególnym ani obcym nikomu. A jedynie tyle, że może nas chociaż trochę podnieść na duchu. Życie toczy się dalej. Teraz jest gorzej, później może być lepiej.

  • SzczesliwaJa

    SzczesliwaJa

    3 grudnia 2019, 23:04

    Bardzo mi przykro z powodu straty Dziecka. To spotyka bardzo wiele kobiet. Nawet najgorszy ból minie i zmniejszy się na tyle byś mogła żyć. To tylko słowa, ale trzymaj się. Jeszcze będziesz matką i będziesz tulić swoje dziecko. Dziewczyny dobrze radzą byś się zarejestrowała w UP jak najszybciej. Jak będziesz potrzebowała opieki lekarskiej to narobisz sobie kosztów. A myślę że powinnaś mieć na uwadze pójście do kontroli ginekologicznej, a także wsparcie psychologa. Gdy czytam o Twoim chłopaku i jego bierność wobec Ciebie, braku odrobiny empatii i braku chociaż pozorów wsparcia, to mi przykro. Nie zapowiada się na jakieś wspieranie i partnerstwo w przyszłości. To przykre, ale tak mi wygląda. Jeśli chcesz być szczęśliwa, to raczej nie z nim. Sama widzisz, że macie inne potrzeby i oczekiwania od siebie. Straszne, że on w takiej sytuacji traumatycznej nic nie odpowie na Twoje łzy, smutny monolog i jeszcze się rozłączy. To pokazuje jak on się zachowuje w razie problemu, w poważnej sytuacji. Odcina się, ucieka, a Ty jesteś, tym sama. To po co Ci on, skoro i tak sama do siebie ryczysz, a on w tym w żaden sposób nie chce uczestniczyć? Nie chce być blisko ani fizycznie, ani choćby emocjonalnie podtrzymywać Cię? Nie spodziewaj się po nim zbyt wiele. Może on chciał żeby mieć kogoś kto będzie na niego czekał? Zasługujesz na prawdziwą miłość. Coś więcej niż początkowe zauroczenie i zakochanie. Prawdziwą miłość, wsparcie, bliskość, wszystko co najlepsze. Będziesz to miała, jeśli nie zatrzymasz się na przedwczesnym etapie poszukiwań, z kimkolwiek. Pamiętaj o telefonie zaufania pod który możesz zadzwonić, porozmawiać z kimś kto wysłucha i wskaże gdzie można otrzymać wsparcie. Trzymaj się Kochana. Jesteś młoda i całe piękne życie przed Tobą. Tylko daj sobie szansę je szczęśliwie przeżyć.

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 16:12

      Wiem, że minie, już zmniejsza się. Nawet nie płakałam dzisiaj jeszcze. Godzę się z tym, tak było lepiej. Do ginekologa chodzę prywatnie, także z tym problemu nie będzie. Dzisiaj się kontaktowałam z lekarzem przeprowadzającym zabieg, jest wszystko w porządku na razie. Prawdopodobnie osłabiłam się i złapałam znowu przeziębienie, mam antybiotyk. Wspieranie i partnerstwo? Nie wiem, ja chyba sama go ni wsparłam, nawet jeśli pojechał do tych Niemiec to powinnam go wesprzeć. Chociaż słoików z obiadami mu narobiłam kilka :P. Ja wiem, że on chce to dla mnie, dla nas, żeby mi nic nie brakowało, chce mi dać wszystko. Tylko chyba nie potrafi okazać tego inaczej poza słowami i mówieniem mi, że mnie kocha, kochusia, kocha ponad wszystko, tęskni i chciałby się przytulić. A i jeszcze to, że chce mi wyremontować dom. Ja wiem, że on mnie kocha, ale wyraża to jak potrafi. Nie miał nigdy wzorca rodziny ani miłości nawet. Szczęśliwa, nie chce na razie przekreślać wszystkiego, może potrzebujemy czasu, żeby siebie nauczyć nawzajem, zrozumieć bardziej. Inne oczekiwania, poza tymi samymi o których rozmawialiśmy to tak, ja chce go obok, a on chce, żeby mi nic nie brakowało. Mówi, że bardzo chce być teraz blisko mnie, ale nie ma jak, musimy się odbić i będzie wszystko dobrze, będzie przy mnie. Ja się nie zauroczyłam w nim, nim, nawet na początku znajomości sceptycznie podchodziłam do niej, potem się zakochałam i zaczęło mi zależeć bardzo. Nawet nie pomyślałam o takim telefonie zaufania, może to będzie dobry pomysł. Na razie dam szansę jemu, ostatnią.

  • Kasia9292

    Kasia9292

    3 grudnia 2019, 22:40

    Koniecznie idź jutro do urzędu. Zarejestruj się. Być może będzie zasiłek przy okazji.. Ale ubezpieczenie bardzo ważna sprawa.. Jeśli coś zostało i rozwija się infekcja może być potrzebny szpital.. Na jeden dzień weź się w garść i nie lekcewaz zdrowia, bo mamy je tylko jedno.. Chcialas tej ciąży, nie wyszło teraz musisz zadbać o to, by móc zajść w przyszłości w kolejną.

    • Manaaa

      Manaaa

      3 grudnia 2019, 23:29

      Mam jednak nadzieję, że nie zostało nic. Byłam prywatnie, mam telefon, jak będzie gorzej to będę dzwonić do lekarza. Do urzędu na pewno się udam. Problem w tym, że ja nie chciałam ciąży, chcę bardzo dziecko, ale nie w tym momencie gdzie nic mu nie mogę zapewnić. Lecz potem pokochałam.

  • KatarzynaXXL

    KatarzynaXXL

    3 grudnia 2019, 21:11

    Może przemyśl czy ten facet jest ciebie wart? Może udaj się do psychologa bo może sama sobie nie poradzisz... Trzymaj się ściskam 😘

    • Manaaa

      Manaaa

      3 grudnia 2019, 23:16

      Myślałam już nad tym. Zawsze sobie radziłam sama, ani psycholog ani psychiatra mi nie pomógł, jakoś zraziłam się trochę do nich. Wart, nie wart, myślę często, nie wiem, ale wiem, że ja na prawdę go kocham. Nigdy czegoś tak silnego nie czułam. Wiem też, że granicę swoją też mam i powoli zbliża się do niej. Dzięki, ściskam również :).

  • Maarchewkaa

    Maarchewkaa

    3 grudnia 2019, 21:04

    Myślę że spotkasz na swojej drodze kogoś dzięki któremu doświadczysz prawdziwej miłości. Bo tu jakoś jej nie widzę...trzymaj się.

    • Manaaa

      Manaaa

      3 grudnia 2019, 23:21

      Może spotkam, a może to jednak ten. Nie chce wszystkiego zaprzepaszczać tak szybko, wiedząc, że ja na prawdę kocham mocno. Nigdy nie czułam czegoś takiego jak teraz do niego. Może po prostu jest zły moment na razie, nie wiem. Ale musimy porozmawiać poważnie na pewno.

  • Berchen

    Berchen

    3 grudnia 2019, 20:54

    o matko - ty musisz zadbac o swoje ubezpieczenie, zarejestruj sie w urzedzie jako poszukujaca pracy czy co, nie mialam takiego problemu to dokladnie nie wiem, ale chyba nie powinno byc ani dnia przerwy miedzy okresami ubezpieczenia, jutro zeby nie wiem jak jedz do urzedu pracy. Rozmawiaj z mama, nie jestes sama. A chlopak, jesli znacie sie tylko pol roku i on tak dziwnie cie traktuje to nie wiem co z tego mialoby byc. Sprobuj skupic sie na tym by zapewnic sobie pomoc lekarska, to najwazniejsze teraz.

    • Manaaa

      Manaaa

      3 grudnia 2019, 21:02

      tez myslalam juz dzisiaj, ale nie mam siły wyjsc z lozka a co dopiero pojechac do uzedu czytac te papierki gdy skupic sie na niczym nie moge. Miałam już miesiąc czy dwa przerwy w ubezpieczeniu potem tylko nie dostałam pełnej wypłaty za l4 w zasadzie 0% za l4 heh. Musze pojsc, ale nie jutro, potrzebuje czasu. Najwyzej pozycze pieniadze i do prywatnego pojde.

    • Berchen

      Berchen

      3 grudnia 2019, 21:31

      a jak cos sie rozkreci i bedziesz musiala isc do szpitala, wiesz ile kosztuje pobyt jesli trzeba zaplacic samemu. Wez taksowke, jedz , zalatw i pozniej kladz sie , zawin w koldre i odpocznij. Porozmawiaj z mama, ona ci pomoze, nie jestes sama. (pamietam co mi pisalas, jednak nadal jestem zdania ze warto byc z matka otwarta, moze to co przechodzisz zblizy was.)

    • Manaaa

      Manaaa

      3 grudnia 2019, 23:26

      To będzie problem. Na pewno bardzo dużo kosztuje. Nie jestem gotowa żeby jej powiedzieć o tym i obawiam się, że nie dowie się o tym.

    • Berchen

      Berchen

      4 grudnia 2019, 06:28

      przemysl realnie - dlaczego boisz sie rozmawiac z mama? gdybys miala 13 lat moze bym rozumiala - ty jestes dorosla, czujesz sie winna tej sytuacji, masz wrazenie ze mama bedzie zawiedziona ze do tego doszlo ..tysiac mysli - a to wszystko nie warte funta klakow - mama nawet jak przezyje szok , to jest mama ktora cie nad wszystko kocha i jestem pewna ze ci pomoze, bedzie ci lzej. Juz samo to ze jak ci sie cos stanie to kto jest blisko - zaufaj jej. Najwyzej troche sie powkurza, a moze nawet to nie - zmobilizuj sie do otwarcia. Nie wyobrazam sobie takich tajemnic wsrod najblizszych.

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 15:59

      Nie, właśnie nie boje się, że będzie zawiedziona, że do tego doszło. Ja wiem jak ona zareaguje, ja wiem co powie.Ostatnimi czasy prawie coddziennie mówiła mi o ciąży, że nie mogę zajść, żebyś tylko nie zaszła w ciążę, aż mnie głowa od tego już bolała. Ja dla niej jestem małą dziewczynką i najlepiej jakbym nawet z nikim się nie spotykała bo a młoda jestem. Trudne to wszystko, ta relacja. Nawet nie mówi mi co jej dolega, przypadkiem dowiedziałam się, że ma cysty na wątrobie. Nic mi nie mówi i czesto oszukuje. Chciałam z nią porozmawiać wczoraj właściwie. Jak wygląda rozmowa? "Mamo chciałam z Tobą porozmawiać - Nie mam czasu, mimo, że siedzi przed telewizorem - chcę poważnie porozmawiać - jestem zmęczona, nie mam czasu - Dlaczego jak chcę z Tobą porozmawiać, chcę Ci coś Ważnego powiedzieć to nigdy nie chcesz mnie wysłuchać? - później." Kocha, tak owszem, tylko właśnie aż za bardzo, nie odcięła pępowiny. Psycholog mówiła, żebyśmy poszły na terapię rodzinną i każda z osobna też, ale mam powiedziała, że z nią jest wszystko dobrze, śmiała się i że to ze mną jest problem. Psycholog powiedziała mi, że będzie bardzo trudno, jest trudniejszym przypadkiem niż myślała i wie, że mnie to męczy, że traktuje mnie jakbym była jeszcze małym dzieckiem i wszytsko trzeba przy mnie zrobić. Ja już się poddałam, do tej pory zagląda w okna jak idę z psem na spacer, gdzie jestem. Tajemnice, mama od małego sama mnie tego nauczyła, że ja nigdy nic nie wiedziała, wszyscy w około tak, a ja nie. Jej siostra, moi kuzyni, a na końcu ja, jeśli wyszło przypadkiem.

    • Berchen

      Berchen

      4 grudnia 2019, 17:36

      szczerze ci wspolczuje, nie wiedzialam ze moga byc takie relacje z rdzicami, malo wiem o takich problemach, mialam rodzicow z ktorymi rozmawialam i teraz rozmawiam z dziecmi. Wspolczuje ci.

    • Manaaa

      Manaaa

      4 grudnia 2019, 20:30

      Ehh ja już się poddaje i nie próbuje, może jak się wyprowadzę będzie inaczej? Nie wiem, jeśli człowiek sam się nie będzie chciał zmienić i nie będzie widział problemu to nic z teo nie będzie. Ja na siłę nic nie zrobię.