Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Je, je, je... spadek!


W końcu ruszyłam z miejsca! I to przy unieruchomieniu ćwiczeniowym! Dieta i roletic póki co muszą wystarczyć, choć mam nadzieję, ze już niebawem będę mogła włączyć basen.

Póki co chodzę i się fizjoterapeutyzuje i to naprawdę działa. Co prawda nie są to przyjemne masaże jak to się niektórym wydaje, a uciskania, rozciągania, wyginania, ćwiczenia... krew pot i łzy.

Dietetycznie było poprawnie do wczoraj... wczoraj popłynęłam ze sodyczami. Byłam u koleżanki i kuzynki i poooszło. Bałam się, ze przez to efektów nie będzie na wadze, ale dziś jednak spadek się pokazał. 

Czy coś motywuje bardziej niż spadek? Mnie chyba nie. Choć to głupie, bo powinno być niby tak, ze jak Ci podskoczy waga to masz motywację, żeby to zrzucić. U mnie to tak nie działa...

U nas -7... brr ale za to piękne słońce. Uciekam, bo mąż bułki świeżutkie przyniósł na śniadanie. Oczywiście pełnoziarniste.

  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    29 listopada 2014, 10:13

    oby tak dalej spadało :)

  • JoannaMaria2014

    JoannaMaria2014

    29 listopada 2014, 09:55

    Na mnie rowniez motywujaco dziala spadek... Smacznego :))

  • etvita

    etvita

    29 listopada 2014, 09:50

    Jak mi podskoczy to tylko się denerwuję, ale wiem, że to chwilowe, bo trzymam dietę, więc walczę dalej. Bardziej działa na mnie spadek :D Dobrego dnia :)

    • mania_zajadania

      mania_zajadania

      29 listopada 2014, 10:39

      Z takim poczatkiem to musi być dobry:) Tobie również!