Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nadal lubię poniedziałki.


Lubię poniedziałki za to, że wszystko wraca na swoje tory, to znów nowe otwarcie :) nowe możliwości, dużo planów. Wiem, że nie wszystkie dam radę zrealizować, chciałabym wiele zrobić ale doby są za krótkie, ale zawsze do przodu, coś jest zrobione z tych "niecodziennych" spraw. W zeszłym tygodniu wyciągnęłam maszynę i pozwężałam co było do pozwężania, popodwijałam, naprawiłam szwy, które popuszczały, w kilku parach spodni syna najmłodszego powprawiałam nowe gumki (szczuplizna i mu "portki z tyłka lecą").

W tym tygodniu chciałabym w końcu książki ogarnąć. Mam ich mnóstwo, biblioteczka w salonie, u mnie w gabinecie, w sypialni. Właśnie do sypialni kupiłam kolejny regał a właściwie regalik. Chciałabym tematycznie książki poukładać, teraz jak czegoś szukam to i tu i tam, a sporo tego. U chłopców porządek w książkach, które mają w swoich pokojach. Najstarszy, dorosły sam pilnuje, historia osobno, Fantastyka to już ponad regał. Plus perełki - stare wydania klasyków. Do tego poradniki i szachowe i o treningach i o zdrowym odżywianiu. Syn trenuje siłowo, w naszej domowej siłowni, robi treningi z wykorzystaniem masy własnego ciała, rozpisane dla niego, jest ładnie wyrzeźbiony ale nie napakowany, w żadnym razie. Wagę i skład ciała ma prawidłowe a teraz pilnuje aby mu się makro zgadzało w posiłkach i normalnych i przedtreningowych i potreningowych. Tez waży i sprawdza. Cieszę, się, że ma świadomość co odżywia a co tylko zapycha. Je zdrowo. Ale o książkach miało być.

U młodszych synów też mam porządek. Osobno baśnie, bajki i przygodowe. Osobno wszystkie przyrodnicze i tzn. Encyklopedie dla dzieci. Tylko u nas bałagan, przez ostatnie lata dokładaliśmy i dokładaliśmy, gdzie miejsce było.

Co do starań "kilogramowych". Weekend bez naruszeń. Deficyt zgodnie z planem, macro też ładne. Ruch był. Najtrudniejsze dla mnie są właśnie weekendy. W domu z rodzinką, nie zawsze jest czas na ruch, szczególnie jak choroba któregoś syna, unieruchomi nas w 4 ścianach i nici ze spacerów, rowerów, wypraw na basen czy nad morze. Tak jak w ten weekend.

Ogólnie zeszły tydzień był "na plus" z wagą na minus :)

Sen dużo, ale ja tak mam. Najlepiej funkcjonuję jak mam 8-9 godz. snu. No i nad wodą muszę mocno pracować. Co reszty oby ten tydzień też taki był. Też będę wszystko ważyć, skanować i wprowadzać - wbrew pozorom nie zajmuje to dużo czasu :) około minutę przy każdym posiłku.

Miłego dnia i tygodnia.