Odrobinę rozczarował mnie nowy jadłospis, wiec nie specjalnie zadowolona zaczynam ten tydzień. Poprzedni był bardzo po mojemu ułożony- nie wiele różnił się od tego co i kiedy normalnie jem- zasadnicza różnicą była ilość i kaloryczność dań. Ten tydzień rozwala moje przyzwyczajenia - nabiał wieczorem na śniadanie wędlina, na żadną z obiadokolacji nie mam mięsa, a jedyny lunch z mięsem musiałam wymienić, bo był za bardzo złożony i mnóstwo jedzenia bym zmarnowała przygotowując go raz. Trochę pozamieniałam i napisałam do pani dietetyk o co chodzi i ciągnę dalej- w końcu zapłaciłam za to.
Jakoś miną mi ten poniedziałek- paprykarz z kalafiora, papryki i pomidora był pyszny!
Rano się nie ważyłam, jutro mam nadzieje wyrobie przed pracą.
kaeri666
14 stycznia 2013, 23:25Trzeba byc dobrej mysli Ziabo do jadlospisu z czasem napewno sie przyzwyczaisz :) Skoro masz dietetyka to z pewnoscia jedzonko dopasowane tylko do Ciebie. Xxx