No i niestety juz po weekendzie, a byl bardzo cieply i spedzony w milym towarzystwie:)
Dzisiaj przed wyjsciem chcialam zalozyc moje ulubione jeansy i myslalam, ze mnie krew zaleje jak zobaczylam jak wygladam w nich...normlanie koszmar jakis...
Jutro biore sie do pozdnej roboty i powiedzialam sobie, ze jka rano budzik zadzwoni i przyjdzie mi glupia mysl w stylu "moze jutro" to chyba sama siebie w tylek kopne (nie wiem jka to zrobie ale w desperacji czlowiek roznosci potrafi robic:))
I jeszcze do tego wszystkiego wczoraj przeszlismy na czas letni juz tak, ze dosc ze godzine spania mam z glowy to jeszcze tak wczesnie trzeba wstac...ale przez te jeansy dzisiaj to jka boga kocham, ze jestem zdesperowana i zdeterminowana...moze w koncu waga drgnie na moja korzysc...:)
zycze sobie powodzenia i wam wszystkim:*